Forum SpellForce
Forum
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zagrożenie świtu - prolog
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum SpellForce Strona Główna -> Gawędy Ariego
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mayor
Łupieżca tematów


Dołączył: 31 Maj 2007
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:56, 03 Gru 2009    Temat postu:

-Czuję się dobrze, dlaczego miałbym się źle czuć... no, może poza tym, że boli mnie trochę bark od spania na podłodze... -powiedziałem myśląc tak naprawdę o nieznajomej elfce, którą zobaczyłem, pochodziła od mrocznych elfów, które z natury są złe, ale ona była jakaś inna... w każdym razie przyrzekłem sobie, że nie będę się zbytnio teraz przywiązywał ani do niej ani do nikogo, każdy mógł bowiem zrobić coś, czego mogłem potem żałować, jeśli naprawdę udowodnią, że mogę im ufać, wówczas zrobię to... oczywiście ja będę starał się im pomagać jak tylko potrafię, nie umiem inaczej.. ech no nic, zobaczymy co zrobi ten dziwny człowiek, bo atmosfera jest pełna napięcia i wolę nie zrobić czegoś głupiego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Czw 17:58, 03 Gru 2009    Temat postu:

- Chwileczkę - mruknął Sartarius. Muszę wam kogoś przedstawić...
Złoty mag podszedł do drużyny, a mroczna elfka została, czekając nieco z boku. Zasadzka?
Rycerz próbował coś powiedzieć, ale język mu się poplątał przy drugiej sylabie. Ubiegł go mag, przedstawiając się samodzielnie. Tallosowi i Gregorowi zdawało się, że Sęp wydał ciche westchnięcie ulgi.
- Shintargar - złoty mag wyciągnął upierścienioną dłoń ku żołnierzom. Svavir spojrzał na nią z pogardą.
- Widzicie, obiecałem Szi... temu magowi, że pomożemy mu w rytuale, który oczyści Szarogórze z nieumarłych, którzy nas nawiedzili zeszłej nocy... - Sartarius próbował wykręcić się z niezręcznej sytuacji. - Oczywiście, nie musicie iść...
- Choć byłbym rad, gdybyście się zdecydowali mi pomóc. - Wszedł mu w słowo Shintargar. - Nic wam nie grozi, a pomóc możecie całemu miastu. - Stało się jasne, w jaki sposób Sartarius dał się namówić na udział w tym "rytuale". - Ta elfka - wskazał głową w kierunku Anavey - będzie nam pomagać. Oczywiście, wynagrodzę was w walucie. - Dodał, widząc niepewne spojrzenie Svavira.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mayor
Łupieżca tematów


Dołączył: 31 Maj 2007
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:03, 03 Gru 2009    Temat postu:

- Jeśli w jakiś sposób mogę kogoś uratować, to zgadzam się.
Czy mogę spytać, co dokładnie będziemy musieli robić? Trzeba coś przygotowywać? Pytam, bo nie znam się na tego typu rzeczach, a nie ukrywam, że jestem ciekawy do czego dokładnie my jesteśmy potrzebni. - w tym momencie serce zaczęło walić mi niemiłosiernie, powieważ wiedziałem, że to co właśnie powiedziałem, mogło być sporym nietaktem, a na cofnięcie słów było już niestety za późno, chociaż byłem naprawdę ciekaw, do czego ten koleś chce nas wykorzystać, poza tym dziwiłem się sam sobie, że odważyłem się powiedzieć to, co chciałem, choć czułem, że mogę potem tego żałować.
- Jeśli uraziłem, to przepraszam - bąknąłem, czując że się czerwienię...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mayor dnia Czw 23:05, 03 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Sob 14:34, 05 Gru 2009    Temat postu:

- Masz prawo do niewiedzy, chłopcze - powiedział Shintargar do bólu apatycznym tonem. - Będzie mi potrzebna wasza energia życiowa, toteż nie oczekują od was niczego poza pełnym skupieniem. Nic więcej nie będziecie musieli robić.
- Ja idę - oświadczył Sartarius, próbując dumnie wypiąć pierś w zbroi.
- Mogę pomóc - mruknął Sęp. - Ale moje skupienie będzie zależało od ilości pieniędzy w sakiewce...
Shintargar uśmiechnął się z pewnego rodzaju politowaniem.
- W takim razie gwarantuję, że nigdy wcześniej nie byłeś tak bardzo skupiony...

***

Shintargar zaprowadził chętnych na pobliski cmentarz. Nadal trzeba było przebijać się przez tłumy zmierzające na kończącą się ceremonię. Na miejscu jednak nie było nikogo. Nekropolia ziała pustką.
- Ustawcie się pomiędzy grobami - nakazał mag, samemu stając mniej więcej w centrum. - Utwórzcie gwiazdę. Dobrze. A teraz pomyślcie o przyjemnościach, jakie was ostatnio spotkały. Przypomnijcie sobie chwile, gdy byliście szczęśliwi... Zamknijcie oczy. - Od tego momentu Shintargar stopniowo zniżał głos. - Wyobraźcie sobie, jak ta szczęśliwa energia kumuluje się w waszych serach, a później powoli zmierza w moją stronę, tworząc gigantyczną kulę... Tak. Doskonale...
Żaden z nich nie wiedział, ile tak stali, wyobrażając sobie przedziwne sceny z życia, a później - gdy zabrakło pomysłów - wyimaginowane przeżycia. Gdy Shintargar nakazał otworzyć oczy, słońce nie poruszyło się zbyt wiele na nieboskłonie. Wszyscy czuli się wyczerpani, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Podobno to potrwa tylko godzinkę...
- Zapraszam was na wieczerzę - oświadczył mag. Jego głos wskazywał, że on również wyczerpał swe siły. - Tam wypłacę wam należytą nagrodę, a i ożywiający posiłek oferuję.
- To mi się podoba - skwitował Svavir, z cichym sapnięciem podnosząc swój topór. Zarzucił go na ramiona.
Ludzie powoli, ale w strasznym ścisku, wracali z ceremonii. Widok gońca wjeżdżającego przez bramę od strony Liannon zdziwił całą szóstkę. Tymbardziej, że posłaniec podjechał wprost do maga.
- Wieści z frontu. - Wysapał, wręczając Shitargarowi list. - Hokan planuje utworzenie regularnej armii z dziwnych istot. Musimy zawiadomić Rohena.
- Rohena nie ma - zauważył Sartarius.
Shintargar omal nie zabił go spojrzeniem.
- Porozmawiamy przy posiłku - oświadczył.

***

Złoty mag nie żałował pieniędzy ani na obiad, ani na wynagrodzenie. Sakiewki całej piątki wypełniły się po brzegi miedzią i srebrem, a także dwoma czy trzema złotymi monetami. Tyle zarobiliby w miesiąc.
Posiłek składał się z rozgrzewającego rosołu oraz sycącej piersi kurczaka obficie posypanej egzotycznymi, elfickimi przyprawami i zatopionej w słodkim sosie.
- Mieliśmy pomówić o Rohenie - mruknął Sartarius po skończonym posiłku. Wycierał usta jedwabną chusteczką. - Masz jakieś wieści od niego?
- Nie mam pojęcia, gdzie może się znajdować. Ale jest jedna osoba, której Rohen mówi praktycznie wszystko.
- Darius Kartograf - domyślił się rycerz.
- Zgadza się. Nie mam jednak kogo wysłać do Liannon. Po raz kolejny muszę prosić was o pomoc...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ari dnia Nie 20:16, 06 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mayor
Łupieżca tematów


Dołączył: 31 Maj 2007
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:32, 06 Gru 2009    Temat postu:

- Jeśli o mnie chodzi... to nie ma problemu, mnie i tak się przy bramie nudzi, więc oderwanie się od codziennych obowiązków, to będzie przyjemność. Oczywiście samemu mi się nie chce iść, jeżeli inni z naszej drużyny pójdą oraz być może ta oto piękna elfka(tu posłałem jej pytające spojrzenie), wtedy i ja z chęcią pójdę...

(O mamo, o czym ja gadam... nie lepiej od razu krótko powiedzieć, że pójdę jak inni pójdą... mam nadzieję, że nie wiedzą, że nie lubię, wręcz boję się chodzić samotnie... raz, że nikt ze mną wtedy nie pogada, a dwa że nikt nie pomoże w razie kłopotów)


- Co Wy na to? Idziemy? - spytałem patrząc na wszystkich, czy aby na pewno nie wygłupiłem się.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mayor dnia Nie 20:35, 06 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sorvina
Jeden z Trzynastu


Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:14, 06 Gru 2009    Temat postu:

Rytuał nie był specjalnie trudny czy obciążający ciało fizycznie. Sztingar nakazał nam się ustawić w określonej formacji oraz pomyśleć o czymś miłym, o czymś co sprawiało nam radość. Nie wiele posiadałam takich wspomnień, ale najsilniejsze pochodziły z okresu dzieciństwa, kiedy jeszcze moi rodzice i bliscy żyli. Przypominałam sobie o zabawach z rodzicami, wspólnych spacerach, spotkaniach z rówieśnikami. Kiedy Sztingar oznajmił nam, że rytuał dobiegł końca, oprócz zmęczenia, poczułam również pustkę i tęsknotę. Idąc na kolację, którą stawiał nam wszystkim mag, dalej rozmyślałam o tamtych pięknych czasach, chociaż wcale już to nie było potrzebne.
Z rozmyślań wybił mnie tętent kopyt na brukowanej ulicy. Obejrzałam się raptownie w kierunku odgłosu i zobaczyłam jadącego na koniu posłańca od strony portalu Liannon. Pomiędzy jego dyszeniami, usłyszałam coś o Hokanie i jego nieumarłej armii.
Kiedy dotarliśmy do karczmy i zjedliśmy posiłek, mag złożył nam propozycję. Poprosił nas, abyśmy udali się do Liannon, a konkretnie do kartografa Dariusa, który praktycznie wszystko wie o Rohenie, a ten był nam bardzo w tym momencie potrzebny.

- Proszę się nie rozpędzać za bardzo Mayorze - odparowałam.

Rozważyłam na szybko propozycję Sztingara i stwierdziłam, że wielu zajęć w tym mieście nie mam. Do tego podróżując po krainach może natknę się na coś podobnego do mojego pierścienia...

- Jeśli o mnie chodzi, to mogę udać się do Liannon, a jeśli będzie potrzeba, to nawet dalej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sorvina dnia Nie 23:07, 06 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tallos
Administrator


Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: What?

PostWysłany: Nie 22:30, 06 Gru 2009    Temat postu:

Tallosa wyczerpała fizycznie ta "ceremonia", ale tego nie okazywał. Pod względem psychicznym czuł się znakomicie, gdy owy mag kazał mu sobie przypomnieć coś przyjemnego pomyślał o dawnych podróżach z Faridem, o tym jak robili sobie wspólne prezenty-niespodzianki natomiast nie chciał przypomnieć sobie pogrzebu jego najlepszego przyjaciela, ponieważ to był najgorszy dzień w jego tak dziwnie urządzonym życiu.

- O tak pora rozprostować kości - odpowiedział troszkę zbyt głośno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Pon 16:04, 07 Gru 2009    Temat postu:

Złoty mag uśmiechnął się ciepło.
- Rad jestem, ze zdecydowaliście się mi pomóc. - Wyjął z wewnętrznej kieszeni zwój pergaminu wielkie, lśniącobiałe pióro oraz kałamarz. - Napiszę wam listy, które umożliwią swobodną podróż we wszystkich ludzkich i elfich krainach. Wedle moich przypuszczeń, Rohen będzie obecnie w okolicach Shiel.
- Ja nie mogę iść - oznajmił Sartarius. - Jestem zobowiązany do wzięcia udziału w głosowaniu na nowego Zwierzchnika. Do końca dziesiątku nie mogę wychodzić poza obręb miasta.
- Za to ja chętnie pójdę. - Svavir dopił resztkę rosołu, zalegającą na dnie misy i dopadł ostatnie dwie kluseczki weń pływające. - Dawno nie byłem w rodzinnych stronach.
- Obyś miał rację, Sartariusie - Shintargar pogroził rycerzowi palcem, ale w jego głosie nie było ani krzty złośliwości. - Również wezmę w tym udział.
Złoty mag szybkimi pociągnięciami dłoni zapisał kilka krótkich zwojów pergaminu, zwinął, zapieczętował i wręczył po jednym każdemu posłańcowi.
- Przygotujcie się dobrze do podróży. Nie wiem, gdzie Rohen może obecnie być, ani jak wygląda sytuacja pobliskich miast. Słyszałem, że Shiel jest oblegane przez falę barbarzyńców...
Svavir uniósł brwi w pogardzie.
- Tak dumne miasto nie może się oprzeć bandzie niedozbrojonych ludzi?
W odpowiedzi Shintargar tylko wzruszył ramionami.

Wieczernik Zakonu powoli napełniał się ludźmi. Przez panującą wrzawę wszyscy byli zmuszeni do podniesienia głosu.
- Muszę już iść - oświadczył nagle Shintargar, wstając od stołu. - Zapłatę otrzymacie, gdy przyprowadzicie Rohena.
Nie czekając na reakcje, odwrócił się na pięcie i wyszedł.

[Ostatnie pytanie w prologu - kto był właścicielem lśniącego pióra i kto zlecał nam odnalezienie go?
W następnym poście wydam PD za ukończenie prologu. W piątek założę odpowiedni temat - rozdział pierwszy. Do tego czasu możecie tu swobodnie pisać, wasze postaci mają "czas wolny" ;)
]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ari dnia Wto 15:37, 08 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mayor
Łupieżca tematów


Dołączył: 31 Maj 2007
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:36, 07 Gru 2009    Temat postu:

- Proponowałbym wyspać się przed podróżą. Nie wiem jak Wy, ale ja ostatnio raczej okazji do dobrego snu nie miałem. Co Wy na to?

Moje myśli krążyły to do łóżka, to do nieznajomej elfki.
Nie powiem, chciałbym ją poznać bliżej, nie wiem czy ona jest taka niedostępna, czy tylko taką zgrywa, ale fakt faktem utrudnia mi to poważnie podejście do niej.
Ech, dlaczego tylko ja tak mam, że widzę kogoś kogo zdaje mi się warto poznać, a ciężko mi porozmawiać z kimś takim. - powiedziałem sam do siebie, szczerze powiedziawszy nie wiedziałem, czy powiedziałem to na głos, czy nie.
Pomyślę o tym po porządnym śnie - postanowiłem, wiedząc, że nie jestem w stanie trzeźwo zbyt długo myśleć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mayor dnia Pon 23:39, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Wto 16:53, 08 Gru 2009    Temat postu:

Przy barze, na niewielką scenę wszedł drobnej postury człowiek odziany w niecodzienne w Szarogórzu szaty oraz orientalne rysy twarzy. Mógł pochodzić z osad mieszących się niedaleko Zwodniczych Bagien. Targał ze sobą futerał. Jak się okazało, w środku schowana była mandolina pierwszorzędnej jakości - może elficka? Sugerowałyby to charakterystyczne zdobienia, ale drewno było zdecydowanie nie to. Człowieczek-trubadur usadowił się wygodnie na scenie i, kopiąc w powietrzu nogami, zaczął odgrywać i śpiewać jakąś pieśń. Grał ładnie, ale nieco fałszował. Głos wydobywał się z gardła, miast głębi serca.
Svavir pokręcił głową z dezaprobatą.
- Od spania jest noc. Teraz trzeba uczcić nasz zarobek.
- I pomoc mieszkańcom - dorzucił Sartarius.
- I pomoc - zgodził się Sęp. - Zamówcie no jakie piwo.
Sam szampierz wyjął z świeżo zarobionej sakiewki monetę, wstał od stołu i podszedł do sceny. Wydawało się, że grajek nieco skulił się, będąc w cieniu Svavira. Zrezygnował ze śpiewu, a po chwili także z brzdąkania na mandolinie.
- Zagraj no coś ciekawszego - mruknął Sęp, rzucając człowieczkowi monetę. Ten pochwycił ją z zaskakującą szybkością i schował do wewnętrznej kieszeni swej skórzanej kurty. Svavir westchnął znacząco - Dawnom nie słyszał ciekawej historyji...
W odpowiedzi trubadur pokiwał energicznie głową. Nawilżył wargi, zmienił ułożenie rąk i po chwili jego palce znów zaczęły grać łagodną, acz nieco smętną melodię. Usta grajka otworzyły się, a po chwili cała sala zamilkła, słuchając słów pieśni.
[Kto zna Lemurię Theriona niech skojarzy melodię refrenu.]
Obroniwszy przed umarłych hordą miasto na
Górze Szarej, tajemniczego Shin Tar Guara
Wysłańcy, w wojnę Przywołania wciągnięci
Mimo swej woli, mężni w Runy zaklęci
Rajd za samym Rohenem zorganizowali
By powstrzymać wojowników z czarnej stali,
Z nici ciemności utkanych przez Hokana
Ashira, aby światli nie ujrzeli rana,
Światli nie ujrzeli rana…


Sęp odwrócił się, pytająco patrząc na siedzących przy stoliku towarzyszy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ari dnia Wto 16:57, 08 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tallos
Administrator


Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: What?

PostWysłany: Pią 13:06, 11 Gru 2009    Temat postu:

Tallos pospiesznie zjadł danie tzn. trochę się wylało na podłogę, ale to nie jest teraz najważniejsze. Pieśń nie była dobrze wykonana przez tego grajka, ale liczyły się słowa, słowa, które mogą wszystko zmienić na dobre.....lub złe. Bał się, że przepowiednia zawarta w pieśni może się spełnić (Bo myślał, że piosenka to przepowiednia.). Popatrzył na Sępa. Już nie bał się tego człowieka, lecz nawet go podziwiał za jego wytrwałość no..., ale oczywiście nie lubił jego humorów. Obrócił się ku niemu.
-Tylko mi nie mów, że ta pieśń to przepowiednia... - odrzekł ze strachem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tallos dnia Pią 13:07, 11 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Pią 15:34, 11 Gru 2009    Temat postu:

Sęp wzruszył ramionami i udał się do lady. Uciął krótką pogawędkę z karczmarzem. Sartarius posłał uspokajające spojrzenie Tallosowi.
- W przeszłości było wielu runicznych wojowników walczących ze złem w różnych postaciach. Może kiedyś jakaś sekta charakteryzowała się czarnymi zbrojami? Albo chodziło o skrytobójców?
Melodia niosła się dalej z coraz większą siłą. Początkowo słuchano pieśni w pełnej skupienia ciszy, ale po paru wersach powrócono do rozmów. Z rzadka ktoś się zaśmiał, natychmiast przyciągając spojrzenia innych. Choć oficjalnie nie ogłoszono żałoby, ludzie zachowywali się nader poważnie. Ciekawe, na jak długo...
Svavir przyszedł po chwili, trzymając pięć kufli pełnych ciemnego piwa, z beczułki uchodzącej za najlepszą w Szarogórzu.
- Zdrowie!
Ani się obejrzeli, a szampierz był już w połowie kolejki, nie czekając na resztę.


[Ok, czas na coś, co tygryski lubią najbardziej ;P Za ukończenie prologu otrzymujecie 700PD + 100 za wzięcie udziału w rytuale. Poprawne odpowiedzi udzielili wszyscy (Sorvinie raz się upiecze - następnym razem proszę o dokładniejszą odpowiedź ;) ) i każdy otrzymuje 50PD. Ponadto, Gregor otrzymuje 15PD za dopowiedzenie, że magicznego pióra (konkretnie: pióra pamięci) chciał także Tarukh w grze swobodnej. Chciałbym również nagrodzić Sorvinę za jakość postów - +7% (wychodzi 27PD). Doświadczenie wpisałem wam osobiście. Macie punkty (15 cech i 6 umiejętności) do rozdania :P]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ari dnia Pią 15:34, 11 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mayor
Łupieżca tematów


Dołączył: 31 Maj 2007
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:26, 11 Gru 2009    Temat postu:

Wybaczcie moi drodzy, że Was opuszczę, ale muszę iść do kowala kupić co nie co na siebie... jak ja wyglądam, jak łachudra jakaś, muszę kupić zbroję i miecz, jeśli mi starczy pięniędzy (tu badam wagę mieszka).

Wrócę niebawem, czekajcie na mnie proszę - dodałem

Idąc do kowala, myślałem co będę w stanie kupić oraz o tym, co też przyniesie następny dzień. Było popołudnie i słońce świeciło mi prosto w oczy, byłem zmęczony, chciało mi się spać. Doszedłszy do kowala powiedziałem:
Witajcie! Jak interes? Co macie na sprzedaż kowalu? Chodzi mi głównie o miecze dwuręczne i jednoręczne oraz zbroję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tallos
Administrator


Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: What?

PostWysłany: Pią 18:17, 11 Gru 2009    Temat postu:

Tallos lepiej się poczuł, gdy usłyszał, że to nie przepowiednia. Jednak coś gniotło go na sercu, coś mrocznego, a zarazem dobrego. Co to mogło być ? - pomyślał. Hm... będę musiał zmienić plany, nie tak jak wcześniej najpierw na targ i do kowala tylko najpierw do domu kapłanów, tam powinienem znaleźć wsparcie. Popatrzył za okno, słońce było tak ustawione, że wskazywało około szesnastej. Już miał odejść, ale przypomniał sobie, że trzeba powiadomić władzę o tym, że wyrusza na małą lub dużą podróż po mieście.
-Ja też muszę iść i załatwić kilka spraw - Odrzekł i po cichu wyszedł z karczmy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tallos dnia Pią 18:22, 11 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Pią 18:38, 11 Gru 2009    Temat postu:

Svavir odprowadził kompana wzrokiem. Sartarius wyszedł chwilę po Gregorze, zasłaniając się czystością przed głosowaniem. Sęp bez pytania wypił jego kolejkę za zdrowie przyszłego Naczelnika!
- Ktoś chce jeszcze? - Rzucił retorycznie i wrócił do lady.

***
[Gwoli ścisłości, ta rozmowa została przeprowadzona na GG]
Kowal uśmiechnął się do Gregora.
- Oczywiście. Miecze są tam - wskazał ręką bogatą kolekcję oręża wiszącego na ścianie. - Zaraz wrócę.
I rzeczywiście, po chwili już był, dzierżąc długi konopny sznur.
- Zdejmij z siebie ubrania, pozostań w koszuli, czy co tam masz, i spodniach.
Gregora zafrapowała ta prośba, ale w mig pojął o co chodzi - kowal chciał go zmierzyć. Rzemieślnik zbadał kilka rejonów - barki, szyję, klatkę piersiową, talię, ramiona oraz uda. Po każdym pomiarze mruczał coś do siebie i ołowianym rylcem zapisywał coś na glinianej tabliczce.
- Będę miał coś dla ciebie - powiedział w końcu. Machnął ręką ku dwóm pancerzom, założonym na prowizoryczne manekiny. Jeden z nich przywdziewał wzmacnianą na klatce, łokciach, kolanach i barkach skórzaną zbroję (na pewno była farbowana - kolor był zbyt jasny jak na skórę). Na to wszystko założoną miał kolczugę - Gregorowi sięgałaby przyrodzenia (i zasłaniała je). Druga zbroja miała już metalowe części - naramienniki, fartuch oraz nakolanniki. Niestety, brakowało jej napierśnika - jego rolę nadal pełniła kolczuga, ale ta z kolei sięgać mogła mniej więcej do połowy uda.
- Podoba mi się ta metalowa zbroja z kolczugą - powiedział Gregor, bacznie przyglądając się obu rodzajom.
- Doskonały wybór! - Zapewnił kowal. - Przymierz.
Zbroja pasowała jak ulał, w dodatku nie obciążając zbytnio Gregora. Miała jednak mały mankament - skórzany napierśnik był mocno wcięty w talii. Pod naporem brzucha najedzonego Gregora mógł pęknąć w szwach. No i wywołać niezbyt estetyczny efekt wizualny.
- Ile sobie za nią liczysz?
Rzemieślnik nabazgrał na tabliczce kolejne liczby, na koniec podkreślając największą.
- Złota korona i srebrny szyling - oznajmił.
Z ciężkim sercem Gregor pozbawił się większej części wypłaty. Monety wesoło zabrzęczały w kieszeni kowala.
- Czy znajdę jakiś miecz za resztę pieniędzy?
Kowal zerknął dyskretnie na zawartość Gregorowej sakiewki. Wziął zydel, wspiął się na niego i zdjął ze ściany jednoręczny miecz - nieco węższy niż gladius. Broń nie nosiła żadnych znaków szczególnych, nie miała nawet wygrawerowanego cechu, z którego pochodziła.
- Do batalii się nie nadaje, ale do walki zaczepnej... - mruknął kowal, podając broń de Mayorowi. Gregor wykonał kilka próbnych cięć. Broń była dość dobrze wyważona, chyba nawet warta więcej niż srebrnego szylinga, którego domagał się twórca.
- Bierzesz?
- Jasne - Gregor był widocznie zadowolony z uszczuplenia swojego majątku. Rozradowany wrócił do karczmy, gdzie brakowało Tallosa. Ludzie powoli opuszczali karczmę, wracali do domów. Tylko bard kontynuował swoją pieśń...

- Za Anavey! - Ryknął Svavir, dopijając któryś z rzędu kufelek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum SpellForce Strona Główna -> Gawędy Ariego Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Strona 8 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin