Forum SpellForce
Forum
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zagrożenie świtu - prolog
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum SpellForce Strona Główna -> Gawędy Ariego
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mayor
Łupieżca tematów


Dołączył: 31 Maj 2007
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:11, 29 Lis 2009    Temat postu:

Ja jednak nie mogłem zasnąć jak inni, cały czas myślałem nad tym skąd te umarlaki wychodzą i kto je kontroluje.
- Gdybym tylko mógł tego drania dorwać, chociaż pewnie sam nie dałbym rady nekromancie...
Ledwo z jednym trupem w sześciu daliśmy rade, a i tak dwóch poległo, sam mogłem zginąć...
To wszystko jest tak irracjonalne, że strach się bać, a poza tym... co ja tu do cholery robię. Myślałem, że to będzie rutynowa straż bramy i innych obiektów. Ledwo co przybyłem i już dzieją się tak dziwne rzeczy, że ciężko to rozumem ogarnąć.
Przez to myślenie, które mnie zmęczyło jeszcze bardziej, zasnąłem nawet nie wiedząc kiedy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sorvina
Jeden z Trzynastu


Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:26, 29 Lis 2009    Temat postu:

"Sekta? Rohen? Tak to jest wyjść na jedną noc..."
Nie wiele z tego rozumiejąc, przytaknęłam magowi. Nagle poczułam, że jestem strasznie zmęczona, koniecznie musiałam się położyć i wyspać. Ruszyłam w kierunku miasta, miałam nadzieję, że bramy nie były sztywno zamknięte. Co prawda jakoś ten mag musiał się wydostać poza mury, ale ten dziwak naprawdę był dla mnie jedną wielką zagadką, więc zwykłe przejście przez bramę jakoś mi do niego nie pasowało. Idąc w kierunku bram, przystanęłam na chwilę obok maga.
- Pogrzeb Zwierzchnika? - dotarła do mnie ta wiadomość z lekkim opóźnieniem - To co tu się działo? Ofiary śmiertelne?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Nie 18:34, 29 Lis 2009    Temat postu:

- Umarli się rozpanoszyli po całym mieście, nie obyło się bez strat w ludziach i krasnoludach - wyjaśnił Szintagar. - Widzę, że chcesz już iść. Jutro w południe odbędzie się pogrzeb, nieco za przyległą do nas wioską. Dobrej nocy, córko Nora.
I odszedł w drugim kierunku. Brama do miasta okazała się otwarta - przez pobliskie góry raczej nikomu by się nie śniło przechodzić, zwłaszcza nocą. Elfka została wpuszczona do miasta bez zbędnego wypytywania. Za sobą usłyszała jedynie ciche, zalotne pogwizdywanie strażników.
W końcu doszła do domu. Otworzyła drzwi, zdjęła ubranie i zatopiła się w miękkiej niczym jedwab pościeli, i tym razem dopiero światło dnia zakłóciło jej sen...

Gdy się obudziła, słońce nieprzyjemnie zaatakowało jej oczy. Spała wyjątkowo długo, kula ognia wisiała już wysoko na nieboskłonie. Gdy wyjrzała przez okno, nie dostrzegła żadnych śladów po "inwazji"...

***

Również ekipę spod bramy słońce wybudziło delikatnymi, acz stanowczymi muśnięciami swych promieni. Sartarius wstał jako pierwszy, brzdąkania zakładanego napierśnika nie dawały spać reszcie. Svavir bez słowa wstał i zajął się polerowaniem topora. Tallos i Gregor z wolna otworzyli oczy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mayor
Łupieżca tematów


Dołączył: 31 Maj 2007
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:10, 29 Lis 2009    Temat postu:

Hałas zakładanej zbroi nie dawał mi spać, otworzywszy oczy dostrzegłem, że nastał nowy dzień.
Poczułem ból w barku i zacząłem sobie go masować mając nadzieję, iż ból ustąpi.
Z wolna zacząłem się podnosić, by wziąć się za czyszczenie ostrza włócznię, która śmierdziała niemiłosiernie.
- Fu, dopiero teraz poczułem jak bardzo te umarlaki śmierdzą, normalnie zaraz rzygnę... wtedy jakoś nie zwracałem na ten fetor uwagi... - powiedziałem czując wstręt do tego zapachu
- No ludzie, niedługo będzie pogrzeb, trzeba się przygotować...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sorvina
Jeden z Trzynastu


Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:37, 29 Lis 2009    Temat postu:

Słońce niemiłosiernie dźgało mnie w oczy promieniami. Lekko uchyliłam powieki, ale natychmiast je zamknęłam przykładając dłoń do oczu. Usiadłam na łóżku trochę zdezorientowana i rozejrzałam się po pokoju. Przeleciałam wzrokiem po meblach i stwierdziwszy, że nie ma nic ciekawego na czym można by zawiesić oko, wstałam, otworzyłam okno i wyjrzałam przez nie. Słońce górowało już na sklepieniu niebieskim. Wąską uliczką szła jakaś kobieta z koszem owoców na rękach, a wokół niej biegała dwójka dzieci radośnie pokrzykując. Obróciłam się, aby jeszcze raz spojrzeć na swój pokój. Stolik jak zwykle był zawalony księgami, które studiowałam w wolnych chwilach.

"Czym by się dzisiaj zająć, hmm... Uhh... Co tak śmierdzi? Chyba muszę się iść wykąpać..."

Skierowałam się do pomieszczenia, gdzie czekała na mnie misa z wodą. Umyłam twarz w zimnej wodzie, a następnie resztę ciała. Widocznie ten zabieg był mi potrzebny, aby obudzić umysł i natychmiast sobie przypomnieć o wczorajszej nocy i obietnicy.

"Rytuał! Na Nora, zapomniałam!"

Wbiegłam z powrotem do pokoju i wyjrzałam przez okno, aby ocenić jaka może być pora dnia. Niewątpliwie albo zaraz miało być, albo już było południe.

"No pięknie, spóźnię się na pogrzeb Zwierzchnika!"

Spanikowana rzuciłam się do szafy z ubraniami i wyciągnęłam z niej czarną, zwiewną bluzkę za biodra, czarne, rozszerzane u dołu spodnie oraz coś jakby pelerynę, ale z rękawami i normalnie zapinaną u góry jak bluzkę, natomiast niżej niezapinaną i opadającą lekko aż do samej ziemi. Złapałam grzebień zrobiony z kości Kithara, szybko rozczesałam włosy, a następnie spięłam je srebrną spinką z szafirami z florystycznymi elementami. Z tyłu do spodni przypięłam mój miecz. Wybiegłam z domu i udałam się w kierunku bramy. Tłumy ludzi przelewało się przez główny plac i uliczki. Zwinnie omijałam slalomem ludzi, zwierzęta i wozy. Z rozpędem wbiegałam do otwartej bramy, aby nie spóźnić się na pogrzeb.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tallos
Administrator


Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: What?

PostWysłany: Pon 18:00, 30 Lis 2009    Temat postu:

Kiedy Tallos się obudził, zobaczył, że nie jest zbyt radośnie. Wszyscy zgromadzeni byli w nastroju żałoby; Cóż mogło się stać ? Pewnie ktoś umarł.

-Czy ktoś umarł ? - spytał stanowczo.

On sam czuł się jakby blask Aryna go opuścił. Wydawało mu się, że many ma bardzo mało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Pon 19:56, 30 Lis 2009    Temat postu:

- Zwierzchnik. Wstawaj, zaraz idziemy na pogrzeb - błyskawicznie streścił sytuację Svavir, mając nadzieję, że Sartarius nie weźmie udziału w dyskusji.
- Zanim wstaliście, ja i paru odpowiednich ludzi odprawiliśmy niezbędne przygotowania do pogrzebu. - Wyjaśnił rycerz, zapinając ostatnie pasy zbroi. - Cały Zakon pogrążył się w żałobie. Słyszałem, że jakiś mag chce odprawić rytuał oczyszczenia na cmentarzu...
- Wreszcie powiedziałeś coś ciekawego - podsumował Sęp.
Za oknem drużyna spostrzegła ludzi udających się w kierunku pobliskiej wioski. Sartarius pospieszył z wyjaśnieniem, mówiąc, że to właśnie tam odbędzie się pogrzeb.

***

Im bliżej bramy, tym trudniej było przebijać się przez masy ludzi. Anavey nigdy nie sądziła, że Szarogórze może mieć tylu mieszkańców!
W końcu jednak dotarła do bramy, gdzie oczekiwał na nią Szintagar. Powitał ją delikatnym ukłonem.
- Cieszę się, że zdecydowałaś się na przyjście, córko Nora. - Rzekł. Elfka zauważyła, że mimo ścisku przy bramie, mieszkańcy starają się trzymać jak najdalej od maga. Mieli nieco wolnego miejsca.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ari dnia Pon 19:58, 30 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mayor
Łupieżca tematów


Dołączył: 31 Maj 2007
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:02, 30 Lis 2009    Temat postu:

- No to chodźmy, na co będziemy czekać... bierzemy broń czy nie?
Bo nie ukrywam, bez broni będę czuł się conajmniej dziwnie, żeby nie powiedzieć "łyso"... -zapytałem czując małe zakłopotanie, że sam się nie mogę zdecydować.
- Tallos... mam nadzieję, że nie narobisz nam tu niespodzianek...
-Idziesz, czy mamy na Ciebie poczekać jeszcze chwilę, bo widzę że jakoś "niewyraźnie" wyglądasz... - zwróciłem się do Tallosa, tłumiąc w sobie śmiech na widok jego miny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mayor dnia Pon 20:03, 30 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sorvina
Jeden z Trzynastu


Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:34, 30 Lis 2009    Temat postu:

W sumie to dziwactwo maga coraz bardziej mi się podobało. Był specyficzny, fakt, ale jednak potrafił mnie zainteresować i poczułam wręcz swego rodzaju sympatię. Lubiłam go.

- Przyszłam jak obiecałam, staram się być słowna - uśmiechnęłam się lekko.
Wyszliśmy poza mury miasta i kierowaliśmy się w stronę wioski położonej nieco niżej niż Szarogórze. Schodziliśmy z łagodnego zbocza razem z tłumem mieszkańców. Dokuczała mi trochę ta niezręczna cisza.

- Na czym polega w ogóle ten rytuał? Ktoś jeszcze będzie brał w nim udział?

Im niżej schodziliśmy pod korony drzew, tym co raz bardziej zaczęła nam się wyłaniać wioska. Nie należała do największych - kilka większych domów, zagrody, podwórza. Przy cmentarzu gromadził się coraz większy tłum, za chwilę słońce miało osiągnąć zenit, a pogrzeb miał się rozpocząć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Pon 20:49, 30 Lis 2009    Temat postu:

- Chodźmy. Chcę zająć dobre miejsce. - Sęp zarzucił topór na ramiona, odpowiadając tym samym na pytanie Gregora. Zarechotał ze swojego dowcipu, ale opamiętał się, widząc piorunujące spojrzenie Sartariusa.
- Lepiej już chodźmy - powtórzył szampierz.
Na uliczkach z każdą chwilą robiło się coraz luźniej. Gdy mężczyźni i elf dotarli do monumentalnej bramy, zapchanej porażającą ilością przedstawicieli trzech ras, ich uwagę przyciągnął człowiek ubrany w jaskrawe szaty, wyróżniające się na tle żałobnych ubrań. Szedł w towarzystwie kobiety, chyba elfki, a wokół nich było zadziwiająco dużo wolnego miejsca.

***

Szintagar prowadził Anavey dość wolnym krokiem. Rozglądał się wokoło, ale nie ze strachem, jak poprzedniej nocy. Raczej chłonął ciepło południa i radował się letnią przyrodą.
- Potrzebuję jeszcze trzech osób. Rycerz Sartarius zaoferował mi pomoc. Będę potrzebował jeszcze przeciwstawnych charakterów. Wyznawcę Elen na twoje przeciwieństwo oraz kogoś z barbarzyńskiego ludu jako alter ego Sartariusa. Znalazłem już dwóch kandydatów. Ich zgoda to kwestia czasu.
Przez chwilę Szintagar milczał. W oddali zabrzmiał róg, grający żałobną pieśń. Ceremonia rozpoczęła się.
- Rytuał będzie modlitwą. - Kontynuował mag. - W jej trakcie pobiorę od was nieco energii witalnej. Przez mniej więcej godzinę będziecie czuli się znużeni, jak niewyspani. Później jednak wszystko wróci do normy. Mam nadzieję, że to wystarczy na oczyszczenie cmentarza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sorvina
Jeden z Trzynastu


Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:12, 30 Lis 2009    Temat postu:

"Uh, czyli jednak nie będzie tak groźnie, jak wcześniej przypuszczałam. Jedynie będę musiała znieść na dłużej towarzystwo typowego wyznawcy światła."

Pogrzeb już się zaczął. Na chwilę zapadła cisza, a na jej miejsce wpłynęły dźwięki współgrających ze sobą rogów, z których układała się żałobna pieśń. Po kilku pierwszych taktach słychać już było szmery i szepty, ale również pojawiły się zawodzenia i jęki zapewne bliskich Zwierzchnika. Atmosfera zrobiła się już typowo żałobna i wymuszała już odpowiednie, poważne zachowanie.
Szliśmy dalej w ciszy, wysłuchując modlitw kierowanych do bogów światła. Osobiście Zwierzchnika nie znałam i zapewne nie pojawiłabym się na tym pogrzebie, gdyby nie szalony mag, tak więc wyczekiwałam końca niecierpliwie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tallos
Administrator


Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: What?

PostWysłany: Wto 14:25, 01 Gru 2009    Temat postu:

Wstałem z wielkim trudem czułem się tak jakbym miał 100 trolli i Zaracha na plecach.

-Jakich niespodzianek ? To, że nie mam szczęścia w życiu nie znaczy, że zrobię coś głupiego - odpowiedział.

Ruszył za pozostałymi.

-Chwileczkę, a kto umarł, bo już się pogubiłem - zapytał ze wstydem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Wto 21:37, 01 Gru 2009    Temat postu:

- Nie mam szczęścia w życiu. To tak się to teraz nazywa - Sęp obserwował wojskową defiladę (propagandy nigdy dość), ale mimo tego słuchał kompanów. - Umarł nasz dowódca, dowódca całego szarogórskiego Zakonu. Taki szczegół.
Sartarius fuknął znacząco, widocznie dla niego śmierć nie była tak naturalna, jak dla Svavira. Jako, że ludzi było mnóstwo, Sęp zarządził pozostanie na wzgórzu i obserwowanie całego wydarzenia z lepszej perspektywy.

W oddali żałobnicy włożyli trumnę do wykopanej dziury. Ktoś inny umieścił tablicę pamiątkową, zapisaną po brzegi chyba we wszystkich znanych językach. Płaczki rozpoczęły swoją paskudną robotę, drąc się wniebogłosy. Nikt nie odważył się wejść na specjalne wzniesienie i wygłosić mowę. Wszyscy trwali w bezruchu, bez słowa obserwując ziejącą dziurę. Podobną dziurę mieli wszyscy przedstawiciele Zakonu - tyle, że w sercu. Dziurę, która będzie stopniowo zakopywana przez kolejnych Zwierzchników...

- Chyba możemy już iść - szepnął Szintagar, gdy trumna zniknęła całkowicie pod hałdą piasku. - Nic więcej nie możemy dla niego zrobić.
Mag rozejrzał się, ignorując zirytowane spojrzenia kilku ludzi wokół.
- No proszę - mruknął, patrząc w stronę miasta. - Nasi pomocnicy już tu są... Chodź, im szybciej odprawimy egzorcyzm, tym lepiej.

Sartarius poruszył się niespokojnie. Dyskretnie wskazał ręką człowieka w lśniących, złotobłękitnych szatach. Odbijające się od cekin słoneczne promienie nieprzyjemnie raziły w oczy.
- Ziomki... jest rzecz, o której wam nie powiedziałem...
- Nie mów, że jesteś... tego... - Parsknął Sęp.
Poważne spojrzenie Sartariusa uświadomiło go, w jak niezręcznej sytuacji się znalazł. Szlachcic wpatrywał się w człowieka jak zahipnotyzowany. Gdy ich spojrzenia się spotkały, empyriańczyk wskazał na rycerza. Powiedział coś do elfki idącej obok niego.

Szintagar wskazał na trójkę mężczyzn i elfa stojących na brzegu wzgórza.
- To oni. - Powiedział, wyczerpując temat. Jego ton nie zachęcał do dalszych pytań. Anavey zobaczyła trzech dobrze zbudowanych mężczyzn. Jeden z nich dzierżył dwuręczny, bojowy topór, drugi ubrany był w pełną zbroję Świtu (musiał na nią oszczędzać całe życie), a trzeci zdradzał wiejskie pochodzenie. Dzierżył włócznię, na której - jak pomyślała elfka - opierało się całe jego ego. Z kolei elf ubrany był w szaty czeladnika jednego z nauczycieli magii. Ilość biżuterii na palcach wskazywała, że w kwestii przepychu może być godnym następcą Szintagara...

[W razie konieczności możecie założyć, że Szintagar i Anavey doszli do reszty]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ari dnia Śro 19:42, 02 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tallos
Administrator


Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: What?

PostWysłany: Czw 12:30, 03 Gru 2009    Temat postu:

Śmierć dowódcy nie poruszyła Tallosa jak pozostałych. Był do tego przyzwyczajony, w jego rodzinnych stronach ginęło wiele elfów.

- Tak powinniśmy już iść - Odparł.

Przygotowywał się do dalszych rozkazów.

- Gregor, czy dobrze się czujesz ? - Spytał De Mayora.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sorvina
Jeden z Trzynastu


Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:16, 03 Gru 2009    Temat postu:

Spojrzałam na trzech żołnierzy bez entuzjazmu. Nie miałam nic do wyznawców światła, ale nie miałam ochoty z nimi rozmawiać i przebywać dłużej niż to konieczne. W szczególności towarzystwo elfa mi dokuczało, gdyż w nich wkurzała mnie ta beztroska, przywiązywanie niesamowitej wagi do piękna i mała praktyczność. Sztingar podszedł do mężczyzn i przywitał się z nimi, ja czekałam z boku ukradkiem patrząc. Zastanawiałam się czy Sztingar przedstawi nas sobie, czy nie będzie chciał wnikać w relacje światła i mroku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum SpellForce Strona Główna -> Gawędy Ariego Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 7 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin