Forum SpellForce
Forum
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Interludium I

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum SpellForce Strona Główna -> Gawędy Ariego
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Nie 17:10, 03 Paź 2010    Temat postu: Interludium I

[Zanim zaczniecie czytać, proszę, zerknijcie na przypisy na dole.]




OSOBY:
BOHATEROWIE GŁÓWNI:
Aileen, Drish, Fenris, Ildor, Landaen, Marcus, Nashera, Randarol, Sharon, Tallos, Ugruk, Zarakhi
BOHATEROWIE DRUGOPLANOWI: Accia, Agonia, Aidre, Darius, Eloin, Eritlina, Hokan, Ignea, Ismail, Lothien, Rheniv, Rohen, Sartarius, Svavir, Valino




Zbliżał się.
Biały koń, a na nim śmierć dzierżąca kosę. Postać zbliżała się nieuchronnie, a on mógł tylko stać i się patrzeć. Nogi jakby wrosły mu w ziemię, były tak ciężkie, że nie potrafił ich unieść ani na cal…
Tętent kopyt śnieżnobiałego konia odbijał się w jego głowie niczym olbrzymia kula, skacząca od jednej ściany czaszki do drugiej.
Wydawało się, że koń galopuje, ale zbliżał się tak powoli… tak powoli i tak nieuchronnie…
Jeździec wzniósł kosę.
CZY USŁYSZAŁEŚ, CO DO CIEBIE MÓWIŁEM..? – zagrzmiał głos we wnętrzu umysłu Ildora.
Jakaś niewidzialna siła uderzyła go w policzek. Siarczysty ból, jak rozdrapana rana na tirganaskim chłodzie…
Zamknął oczy…


Już po chwili znajdował się niedaleko Dzikiej Przełęczy – tam, gdzie on i Alexander zostali poproszeni przez Rohena o sprawdzenie tajemnicy pamiętnej jaskini…
- Wybacz – powiedział Rohen, cofając dłoń. – Chyba gdzieś odpłynąłeś. Nie słyszałeś, co mówiłem, prawda?
Reszta drużyny, w tym „zdrajcy”, patrzyli się na niego. Na twarzach niektórych widniała troska, inni byli wyraźnie zaciekawieni.
- Mniejsza. – Kontynuował Rohen, biorąc łyk piwa. Wieści, które przynosicie – zwrócił się do Sartariusa – całkiem wywracają mój światopogląd. Jeśli nie Shin Tar Guar wywołał tę plagę, to kto?
Przez chwilę milczeli. Dopiero po parunastu sekundach odezwał się Sęp.
- Podczas ataku ja i Gregor de Mayor, niech go bogowie mają w opiece, walczyliśmy z dziwnym jeźdźcem…
- Agonia… – szepnął Darius.
Rohen Tahir uciszył go gestem dłoni. Mruknął coś, czego nikt z drużyny Zakonu nie zrozumiał.
- Będzie trzeba się tym zająć… Jednak nie możemy być w dwóch miejscach naraz…
Mag Kręgu spojrzał znacząco na Sartariusa. Darius również.
- Obawiam się, że nie możemy powierzyć tak ważnej misji pospolitym najmitom… - Mówił Kartograf.
- Kogo nazywasz najmitą!? – Warknął Sartarius.
- Kogo nazwałeś pospolitym!? – W tym samym momencie oburzył się Fenris.
- Zdecydowanie lepiej spiszą się w manewrach wojskowych. – Uznał Rohen, ignorując złość palatyna i złodziejaszka. – Dolina Szarego Zmierzchu będzie dla nich odpowiednia…
„Pospolici najmici” patrzyli na nich i nic nie rozumieli.
- Sprawa jest prosta – rzekł Tahir, ale jakoś nikt od tego nie stał się o wiele bogatszy w wiedzę. – Spotkacie się na miejscu z dwoma naszymi agentami, Landaenem i Nasherą. Od nich wiemy, że ludzie… i nieludzie Hokana planują zbudować sieć tuneli wokół fortecy. Nie znamy celów tej budowy, ale razem z tymi agentami musicie im w tym za wszelką cenę przeszkodzić. Nie interesuje nas, jak to zrobicie…





- Powinno zadziałać… - powiedziała Eritlina, nie wybierając konkretnego adresata. Podniosła się z klęczek. Cofnęła się o kilka kroków, tym samym zrównując się z resztą kompanii.
Dla twojego dobra, prukwo, lepiej niech zadziała, pomyślał Drish. Zwyczajowo, nic jednak nie mówił.
Czwórka mrocznych elfów obserwowała prymitywną figurę trolla niewprawnie wyrzeźbioną z pospolitego kamienia. Oczy bestii migotały na przeróżne kolory, choć najczęściej występowała szkarłatna, krwista czerwień. Płomyki rytualnych świec wydłużały się.
Przez upiornie długą chwilę nie działo się nic.
- Uda się… - Jęknął Zarakhi…
- Nie ma szans… – szepnął Randarol.
A jednak.
W ułamku sekundy rozbłysło i zgasło najjaśniejsze światło, jakie w swoim życiu widzieli…





Trwał w tej kosmicznej pustce, nikt nie wie jak długo. Wokół niego ciemność. Szepcące dusze zabitych.
Morderca
Gdyby jeszcze miał głowę, eksplodowałaby. Dziesiątki niewinnych dusz i nie mniej tych winnych na jednym sumieniu.
Morderca
Szaleństwo. Agonia. Bezustanne cierpienie w nieskończonej pustce. I nieskończonej, nieprzeniknionej ciemności.

ŚMIERĆ! PŁACZ!

Morderco, śmieciu Krwawy,
Zabijałeś, ty plugawy

Niosłeś ból, płacz, CIERPIENIE
Wstrętnej wojny WIĘZIENIE
Rozpacz, opłaKIWANIE
Zabijałaś,
Nędzna kreaturo

Krwawa wojny MASZYNO
Krwawa bólu ESENCJO
Krwawa maniFESTACJO
Zabijałaś,
Wstrętna kreaturo

Za upadłe dzieci,
Zniszczone marzenia,
Za uśmiechy kobiet,
Za respekt i miłość!
Niech czeluść Braga-Gor
Rozszarpie twą duszę,
Śmieciu, zabijałeś,
Spłoń w ogniu bogów!


Jedno słowo powtarzane w nieskończoność…
ZABIJAŁEŚ.
…wraz z jednym przydomkiem…
Krwawy śmieciu, ZABIJAŁEŚ.
Szaleństwo. Agonia. Bezustanne cierpienie w nieskończonej pustce. I nieskończonej, nieprzeniknionej ciemności.
Lecz oto ciemność rozstąpiła się. Smuga mlecznobiałego światła błysnęła na skraju horyzontu. Nędzna, blada kropla powoli narastała. Trwało to całe eony, ale mimo wszystko była coraz bielsza, coraz jaśniejsza…
Głosy - krzyki, lamenty i płacze - ustały.
Kropelka słabego, mlecznobiałego światła stopniowo stała się światłem złotej supernowej…
Pochłonęła go.





Gdy światło ustało, pojawił się przed nimi.
Milczeli, nie mogąc wykrztusić słowa. Nawet Drishowi serce biło w zastraszającym tempie.
Praktycznie nagi i bezbronny troll upadł na kolana, nie mogąc sobie przypomnieć, jak się chodzi. Otworzył oczy, natychmiast zostając zbombardowanym kaskadą tęczowych, zbyt jasnych kolorów. Instynktownie zmrużył powieki tak, żeby ledwie widzieć kamienną posadzkę monumentu, przy którym klęczał.
Żyje! Widzi!

***

Tymczasem na pobliskim wzgórzu…
- Przez te góry się przekopiecie – Hokan wskazał swą trupiobladą, ale zadbaną dłonią mapę.
- Oni będą stanowić zagrożenie… - mruknął Ismail.
- Zagrożenie? – Pan Umarłych parsknął pogardliwie – Ha! Chciałbym spotkać istotę, która stanowiłaby wyzwanie dla maga Kręgu!
- Ja nie. – Oświadczył z całym przekonaniem pupilek Ashira.
- Prawdziwe zagrożenie stanowi pewien nieumarły, który wykradł swą runę… - Mag zdawał się utonąć w swych myślach.
- Agonia? – Domyślił się Ismail.
Hokan skinął głową, niemal niedostrzegalnie.
- Właśnie dlatego będziecie nadzorować budowę tych tuneli. Dzięki nim złapiemy tego demona w pułapkę. To ważne. Nasz los jest w twoich rękach.
Ismail speszył się.
- Czy jesteś pewien, panie, że…
- Jestem. A teraz idź i przekaż im moje rozkazy.





- To tutaj. – Szepnęła Nashera, mocniej ściskając swój kostur.
Rohen podarował im skrojone na miarę skórzane zbroje wybornej jakości, każda z wyhaftowanym na piersi imieniem właściciela oraz złoto-szkarłatnym godłem Zakonu. Dodatkowo, każde z nich otrzymało czerwony płaszcz, na znak wdzięczności Zakonu.
Przedmioty te miały okazać się wielce użyteczne w nadchodzącej bitwie między Rycerzami Świtu a pociotami Hokana.
Dzierżący pochodnię Landaen oświetlał drogę w ciemnej jaskini.
- Bądźcie cicho – warknął. – Dźwięki bardzo dobrze się tu rozchodzą.
Przeszli kilka kroków, gdy nagle Tallos i Fenris tak jakby się potknęli. Jednocześnie.
- Też to poczułeś? – Elf spojrzał na złodziejaszka, a ten skinął głową.
- Wyładowanie magiczne – mruknął gwoli wyjaśnienia sprawy niemagicznym towarzyszom.
Drużyna zatrzymała się, a Tallos zaczął węszyć.
- Magia umysłu. – Stwierdził w końcu. Dagger przytaknął tylko.
- W takim razie miejmy się na baczności – dorzucił Sharon.

***

- Poczuliście? – Spytał Zarakhi, który nagle zatrzymał się w miejscu. Ismail, Randarol i Eritlina również znieruchomieli.
Drish i Ugruk wymienili zaskoczone spojrzenia.
- Albo w tych górach kryją się pokłady arii, albo jest tu wyjątkowo potężny mag.
- Czy gdyby to była aria, nie czulibyście jej magiczności przez cały czas? – Upewnił się Drish. Obecność „Tyczki” działała mu na nerwy, nie wspominając o jej przemądrzałym gadaninie.
- Czyli gdzieś tu jest mag. – Skwitował Tal Ach, ucinając dyskusję.
Ugruk zrezygnował z wzięcia udziału w filozoficzno-magicznej dywagacji i po raz kolejny zajął się oglądaniem swej nowiutkiej skórzni.
Jak wszyscy poza Eritliną, miał na sobie otrzymaną od Hokana skórzaną zbroję uszytą na miarę, dodatkowo gdzieniegdzie wzmacnianą czarną stalą.
Eritlina otrzymała szatę z pajęczych nici, koloru antracytowego. Piktogram pająka z czarnej stali mienił się w blasku pochodni i drżał lekko na jej wątłych piersiach w rytmie coraz mniej spokojnych oddechów mrocznej elfki.
Zaległa głucha cisza, po nieopisanym okresie czasu przerwana stłumionym ostrzeżeniem od strony Ugruka.
- Miejmy się na baczności.
Wszyscy instynktownie spojrzeli na trolla.
- To nie ja – zapewnił Ugruk.
Drish dobył półtoraręcznego miecza z czarnej stali, przekutego z ramienia Ostrza przez nieumartych mistrzów sztuki kowalskiej. Eritlina założyła strzałę na cięciwę. Randarol, Ismail i Zarakhi przygotowali zaklęcia.
- Jest za tym zakrętem – szepnął Tunetok.
Ostrożnie skręcili w nową komnatę systemu jaskiń…

***

Strzała wypuszczona z luku Aileen musnęła ucho wychodzącego z zakrętu trolla i odbiłą się z głuchym łoskotem od ściany jaskini.
Drugiej próby już nie miała.
Poczuła, że jej łuk nagle robi się piekielnie zimny, jak oddech Aryna, aż nagle… eksplodował. Podobnie jak cały oręż Rycerzy Świtu – nawet ten ukryty między warstwami ubrań – rozsypał się na miriady lustrzanych kawałeczków. Na szczęście, lodowe odłamki nie zraniły nikogo z jej towarzyszy ani jej samej.
O ile się zorientowała, broń jej przeciwników spotkał ten sam los. Posadzkę wyścieliły drobinki lodu, wyglądające jak jednobarwna, kobaltowa mozaika.
- Nie będziecie tu walczyć – oznajmił niski, gardłowy głos zza pleców żołdaków Hokana.





AGONIA
Raz jeszcze powróciliśmy tu
W smutku…

IGNEA
…Lecz dumni. Też się raduj,
Panie energii i ciemności.
Tu, w Kurhanach są twe włości.

AGONIA
Nasze włości. Lecz zauważyć racz,
Iż zawsze wzbudzały we mnie płacz,
Choć istotą jestem bezduszną.

ELOIN
Dlatego nie chcesz być już runą?

AGONIA
Teraz, gdy są Kręgu magowie
Zwaśnieni, każdy z nich się dowie,
Jak nieumartego wygląda
Gniew. Ich niecna i podła zdrada
Spłacone zostaną z nawiązką
Lat, przez którem gromadził gorzką
Rozpacz i słodką wizję zemsty.

ELOIN
Podłym jak oni staniesz się ty.

AGONIA
Dlaczego miałbym cię wysłuchać?

ACCIA
Umarłbyś bez nas. Byłbyś niczym.

LOTHIEN
My cię przy życiu trzymać raczym,
Ze względu na Kręgu chory plan.

AGONIA
Według was zdołam zmienić ten stan
Okropny, przed złem uchronić świat?

IGNEA
Zniszczysz ich, jak młode zboże grad.

AGONIA
Lecz kim… czym byłem – pamiętacie?
Czy na ten wstrętny fakt zważacie?

ELOIN
Lepszyś od Hokana Ashira,
Nie z ciebie taka podła szmira,
Jak z pana umarłych…

AGONIA
…Eloin.
Wiesz, że nie o to chodzi w moim
Wspomnieniu dni, w których żywym był.
Nie dlatego mnie życia pozbył
Mistrz Rohen…

LOTHIEN
…To nie on cię zabił.

ACCIA
Lothein, zamilcz lub w piekle gnij,
Jeśli opowiadać brednie masz.
(do AGONII)
Mówże, jakie sekrety skrywasz.

AGONIA
Czarne dni, gdy spijałem z rannych
Ból. Nie miałem wyrzutów żadnych.
Kim byłem? Gdzie zmierzałem? – Nie wiem.
Lecz te mroczne czasy zamknąłem.
Niczym piekieł ohydne wrota.
Czeka moja ostatnia droga,
Ostatnia walka – z demonem, którym
Niegdyś byłem…





Z ciemności wynurzył się Hokan Ashir.
- Z pewnych względów, w bólu i z trudem, muszę was prosić o pomoc, wysłannicy Zakonu…
Aileen i Tallos usłyszeli za sobą kroki.
- A ja was, żołdacy Pana Umarłych… - Aileen odwróciła się jako pierwsza, natychmiast poznając głos swego mistrza, Rohena.
Biel i lazur szat Rohena kontrastowała z kirową czernią ubioru Hokana. Jak spotkanie dobra i zła, światła i ciemności…
A między nimi wysłannicy ras światła i ciemności, wymieszani w dwóch frakcjach, umundurowani w czarne i złoto-szkarłatne skórznie.
- Agonia, którego mieliście okazję poznać… - Hokan Ashir westchnął ciężko, przypominając sobie dawne czasy. -…stał się dla nas, a więc i dla was, poważnym zagrożeniem.
- Z powodów osobistych musieliśmy dawno temu zakuć go w runę – Tłumaczył Rohen. – Trzymaliśmy ją w Szepcie…
Tahir urwał, sprawdzając reakcję zebranych.
- …Ale udało mu się ją skraść.
Magowie Kręgu wymienili zrozpaczone spojrzenia.
- Dlatego zdecydowaliśmy się tymczasowo połączyć siły. – Ciągnął Rohen. Musicie zniszczyć tę runę…
Zapadła sekunda wymownego milczenia.
- Jest jednak pewien problem – podjął Hokan. – Gdy tworzyliśmy tę runę, wraz z Sylverandem, Uramem oraz obecnym tu Rohenem postanowiliśmy nieco „ulepszyć” tę runę. Zaczarowaliśmy ją, chroniąc przed pospolitym zniszczeniem, jakie może spotkać wasze kamienie runiczne. Co prawda, nie byliśmy wtedy magami potężnymi… aż tak, jak dziś… w każdym razie, z tego powodu każdy z nas zapisał sekret niezniszczalności tej runy w osobnej, dostępnej tylko jemu księdze. Teraz te księgi znajdują się w naszych Archiwach w Mulandirze, lecz ze względu na przygotowania do wojny z tym nieumartym, nie możemy osobiście przeszukiwać tych setek tomów…
- Zrobicie to wy – podsumował Rohen.
- Szukajcie ksiąg oznaczonych tytułem Taniec Żywiołów. Łącznie są cztery tomy traktujące o tym rytuale.
- Połączcie siły, by je znaleźć, a następnie odbyć rytuał Tańca Żywiołów, by umożliwić zniszczenie runy Agonii. Następnie, ostatecznie pokonajcie nieumarłego rycerza.
Zapadła cisza, nikt z „najmitów” nie śmiał się odezwać.
- Jeśli tego dokonacie, nadamy wam posiadłości ziemskie w miejscu, gdzie Agonia ostatecznie wyda swe ostatnie tchnienie. – Obiecał Rohen.
- Lecz pamiętajcie – dodał Ashir – Ta misja to nie jest zlecenie, jakie można dać wędrownym najemnikom. To rozkaz. MUSICIE znaleźć siły, by wygrać w tym brutalnym przedstawieniu, w tańcu żywiołów…

Odeszli. Po prostu rozpłynęli się w powietrzu.
- Chyba nie mamy wyboru – westchnął Sartarius.



(czy też pozUowie, jak kto woli)


I. Ponieważ interludium powstawało równocześnie z ostatnimi wydarzeniami Świtu, nie wiedziałem, czy wesoła ekipa Sępa dołączy do drużyny, czy nie, dlatego nie napisałem bezpośrednio, że są na miejscu. Jednak jeśli zostaną w ekipie, traktujcie ich tak, jakby cały czas towarzyszyli Świtowym.

II. W scenie szóstej, jeśli wypowiedzi dwóch osób są połączone trójkropkami, traktujcie je tak, jakby były jednym wersem.

III. Pieśń ze sceny trzeciej dopasowana jest w rytm fragmentu utworu „Reign of Terror” zespołu
RHAPSODY OF FIRE ( fragment:0:59 – 2:15).

IV. Oprócz tego, nawiązałem do kilku innych utworów. Niektóre z nich bezpośrednio przetłumaczyłem na język polski. Oto ich lista (kolejność alfabetyczna):
[list]Danza Di Fuoco E Ghiaccio
RHAPSODY OF FIRE
ElementsSTRATOVARIUS
Gladiator, By The BladeCRYSTAL VIPER
On the Way to AinorRHAPSODY OF FIRE
Reign of TerrorRHAPSODY OF FIRE
The Frozen Tears of AngelsRHAPSODY OF FIRE
The Seven AngelsAVANTASIA

V. W scenie pierwszej nawiązałem do twórczości Terry’ego Pratchett’a, ale przecież to zauważyliście, czyż nie?

VI. Imiona postaci ze sceny szóstej nie są przypadkowe, chcę jednak zaznaczyć, że poza imionami nic nie łączy tych osób z pierwowzorami.

VII. Pomysł z darmowym doekwipowaniem postaci wysunął Drakon Arach. To jemu dziękujcie za nowe zbroje – narażał się na (jeszcze dłuższy) szlaban, by móc je wynegocjować.
I w tym miejscu chcę przeprosić Aracha za tak bezczelne potraktowanie na gg… ale inaczej nie było niespodzianki :) Wybaczysz mi, Zgniataczu?

VIII. Na koniec, pragnę napisać coś „od siebie”. To będzie miłe, słodkie i wzruszające, więc mi nie wypada, ale wbrew powszechnej opinii, czasem przejawiam uczucia.
    I. Niniejsze interludium chciałbym zadedykować siódemce niezwykłych osób: Mascarze, Cherubinowi, Cesarzowej, Królowej, Slash’owi, Rafaonowi oraz Cezarowi. Jeśli kiedykolwiek to przeczytacie, dajcie znać.
    II. Chcę też gorąco podziękować forumowiczom, którzy na stałe wpisali się do rejestrów mojej pamięci. Czyli przede wszystkim „zUej trójce” - Sorvinie, Mayorowi oraz St34l3kowi - a także Doyle’owi. Bez Was prawdopodobnie nie wytrzymałbym kilku trudnych momentów – i nie mówię tu tylko o życiu forumowym.
    III. Wam, Gracze, największe podziękowania! – Za znoszenie mojego wredzizmu oraz, jak mi się wydaje, polubienie mych Gawęd :) Wbrew temu, co mówię, uwielbiam czytać „Ari, odpisz w RPG!”, gdy wchodzę na forum i/lub GG. Czasem tylko odrobinkę przesadzacie… ;) W szczególności chciałbym tu wymienić cztery osoby: Vinraela, Sknerusa, Aileen i Aracha. Wy już dobrze wiecie, za co.


TOWARZYSZE! Niech Aonir obdarzy was chęcią, radością, siłą i odwagą, koniecznymi do stawienia czoła kolejnym epizodom nieustającego rapsodu! Przyjmijcie błogosławieństwo bogów na nadchodzącą podróż, bracia i siostry ;)


Post został pochwalony 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum SpellForce Strona Główna -> Gawędy Ariego Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin