Forum SpellForce
Forum
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zagrożenie świtu - rozdział I
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum SpellForce Strona Główna -> Gawędy Ariego
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sorvina
Jeden z Trzynastu


Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:09, 03 Sty 2010    Temat postu:

- Tortury są ciekawą zachętą muszę przyznać. Skoro tak sytuacja się przedstawia, to czekamy na Sępa, a jeśli z dziwnych nam przyczyn się nie pojawi, to ja wracam do Szarogórza o świecie. Nie mam zamiaru podróżować z takim ludźmi jak ty czy Sęp.

Nie czułam się dobrze. Podróż miała być wyzwaniem, czyli dla mnie swego rodzaju odpoczynkiem. Poznawanie nowych lądów i istot zawsze mnie ciekawiła. W takim towarzystwie trudno o spokój i o zaspokojenie zmysłów nowymi doznaniami. Odwróciłam się i siadłam z powrotem pod "moim" drzewem. Wpatrywałam się w rozgwieżdżone niebo i lśniący księżyc wyczekując końca tej chorej sytuacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Nie 21:46, 03 Sty 2010    Temat postu:

Rheniv odprowadził Anavey wzrokiem. Nie zareagował na słowa o torturach. On i Mayor stali, zapewne obaj czuli się dziwnie. Cała sytuacja była conajmniej dziwna. Tallos dalej spał jak zabity. Może był zabity? Po minucie, a może dłuższym odcinku ciągnącego się w nieskończoność czasu, skowronek z chrypką odezwał się ponownie. Rheniv spojrzał Gregorowi prosto w oczy. Nie spuszczając wzroku, powoli podniósł ręce, zasłonił dłońmi usta i wydał identyczny dźwięk. Wytarł ręce ze śliny o swoją przepaskę.
- Svavir zaraz tu będzie - zaryzykował odwrócenie spojrzenia w głąb lasu.
Struny czasu znów naciągnęły się niczym cięciwa łuku. Chrzęst gałęzi cały czas stawał się głośniejszy. W końcu z ciemności wyłoniła się wysoka i pewnie równie szeroka w klatce sylwetka Sępa. Szedł jakby nic się nie stało, opierając swój topór na ramionach. Zatrzymał się kilka kroków od zwiadowcy. Jego twarz była zimna niczym surowy kamień, nie wyrażała żadnych emocji. Ciemnobrązowe oczy naprzemiennie patrzyły na dwójkę ludzi i elfkę. On i Rheniv milczeli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mayor
Łupieżca tematów


Dołączył: 31 Maj 2007
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:56, 03 Sty 2010    Temat postu:

-No patrzcie kto przyszedł... nasza zguba się znalazła. Dotychczas myślałem, że spoko gość z Ciebie, ale teraz śmiem w to wątpić. Towarzysz od siedmiu boleści!
Każesz nam spać! Stajesz na warcie kur**! Nagle się ulatniasz! Jakiś nieznany cholera jasna zwiadowca nas pilnuje! A TY SOBIE WRACASZ JAKBY NIGDY NIC!
CO TO KUR** MA BYĆ! Lepiej sensowne wytłumaczenie znajdź, bo nie ręczę za siebie. Jak ta nasza pożal się boże wycieczka ma tak wyglądać, to ja już wolę wracać spowrotem do miasta.

Byłem bardzo napięty i zdenerwowany, wręcz kipiało ode mnie wściekłością, z tego wszystkiego nawet nie zauważyłem jak bardzo dokuczał mi głód.
Oprócz tego, to że nie mogłem zrozumieć nic (narazie) z zaistniałej sytuacji, bardzo mnie irytowało. Jednocześnie byłem ciekawy o co tu chodzi.
Podszedłem do najbliższego niezajętego drzewa, kucnąwszy oparłem się o nie, zakryłem twarz dłońmi i zacząłem głęboko oddychać, żeby się uspokoić. Pierwszy raz w życiu byłem w takim stanie. Targały mną różne negatywne emocje, musiałem się uspokoić. Siedziałem tak niewiadomo jak długo, aż powiedziałem:
- Długo zamierzasz tak sie gapić, czy zaczniesz mówić...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mayor dnia Nie 22:58, 03 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sorvina
Jeden z Trzynastu


Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:12, 03 Sty 2010    Temat postu:

Po raz kolejny usłyszałam dziwny dźwięk z głębi lasu, który trudno było przybliżyć do znanego. Zaraz kolejny rozległ się niedaleko mnie, więc odwróciłam głowę w stronę Rheniva.

"Co to ma być? Sygnały? Phi... odcinają się na tle melodii lasu i przyrody, niczym złoto-czerwony Feniks na nocnym niebie..."

A więc czekaliśmy, kiedy "rycerzyk" raczy wrócić...

Gwiazdy zdążyły znacznie przesunąć się na sklepieniu, gdy w głębi lasu usłyszałam szelest. Jeszcze chwila minęła nim doszedł na skraj polany. Zerkał na mnie i resztę obecnych. Dość dziwną ciszę przerwał wrzask Mayora. Wykrzyczał wszystko w twarz Sępowi, o tej całej nieciekawej sytuacji. Gdy skończył podniosłam znacznie głowę i patrzyłam się wyczekująco na Sępa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tallos
Administrator


Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: What?

PostWysłany: Wto 14:48, 05 Sty 2010    Temat postu:

Tallos nagle się ocknął. Z tego co widziały jego zaspane oczy, to Mayor był wkurzony na Sępa. Lecz bardziej przyciągała go uwaga nieznanego wojownika, który wyglądał bardzo podejrzanie
" Co to znowu ma być, pewnie kolejny pomysł naszego zwariowanego kompana". Dłużej już nie mógł utrzymywać się w niepewności, więc zapytał : -Co tu się dzieje ? Niech zgadnę Sęp znowu zrobił coś "dziwnego" ?
Nie czekając na odpowiedź Tallos rozciągnął i usiadł na twardej ziemi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tallos dnia Wto 14:51, 05 Sty 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Śro 22:09, 06 Sty 2010    Temat postu:

Rheniv jęknął, gdy Mayor skończył niepokojącą litanię na temat całego zdarzenia. Odsapnął, jakby zrzucał z siebie wielki ciężar, gdy Gregor uspokoił się.
- Svavir nie musi... - dziwny, chrapliwy głos zwiadowcy zdawał się jeszcze mniej normalny, gdy słowa pędziły z jego ust z prędkością wystrzelonego z kuszy bełtu. Jeszcze dziwniej brzmiała cisza powstała kiedy Sęp machnięciem ręki uciszył zwiadowcę.
- Muszę. - Ostrze topora zabłysło w świetle księżyca, gdy szampierz opuszczał broń na ziemię. Oparł się o trzon. Rheniv wlepił wzrok w przeciągającego się elfa.
- Pozwalasz, by ubliżał ci długouchy, panie? - Zapytał. Jego wzrok sugerował nadchodzące zniszczenie elfa. Svavir pokazał zwiadowcy dziwny znak dłonią, a mianowicie dłoń zwróconą wierzchem do Rheniva ze zgiętymi palcami: kciukiem i serdecznym. Natychmiast po tym zwiadowca spojrzał na Tallosa z odrazą, jaką Natura przeznaczyła małym dziewczynkom na widok karalucha.
- On mnie nie obraża - wytłumaczył Sęp, miażdżąc maga spojrzeniem. - Ale do rzeczy. Wysłałem obecnego tu Rheniva - skinął dłonią na zwiadowcę - na przeszpiegi. Zwiad wykazał obozy barbarzyńców rozłożone na głównym trakcie z Liannon do Shiel. Nie chcieli ze mną paktować, zatem będziemy musieli iść przez Eloni i Cień Drzew. Mam nadzieję, że załatwisz mam przejście przez kraj elfów? - Znów spojrzał na Tallosa, tym razem nie ukazując niechęci do długouchego. Po chwili zwrócił się do całej trójki. - Chcecie zapytać o coś jeszcze? Odpowiedzi wam się należą...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ari dnia Czw 15:09, 07 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sorvina
Jeden z Trzynastu


Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:34, 07 Sty 2010    Temat postu:

Pomimo tego, że wyjaśnienia Sępa wydawały się sensowne, to nadal dziwiło mnie to, że zostawił nas samych z tym nadętym bufonem i nic nam nie powiedział. Nie podobał mi się ten wyczyn. Do tego teraz zwiadowca pokazał swoje prawdziwe "ja", jakby uważał, że jego "pan" go uratuje.
Wstałam i podeszłam do Svavira.

- A nie mogłeś nas ostrzec, poinformować o tym? Bylibyśmy bardziej spokojni z tą informacją. Słyszałam, że w tych okolicach lubią bytować barbarzyńcy. Wiem, że masz swojego zwiadowcę, ale pamiętaj, że ja mam o wiele lepszy słuch i wzrok, szczególnie nocą. Mamy w końcu tworzyć drużynę, więc spróbujmy chociaż trochę sobie ufać, pomimo tego, że należymy do innych ras. Nie chciałabym, żeby to się więcej powtórzyło, bo ja nie toleruję czegoś takiego.

Ulżyło mi, że to z siebie wyrzuciłam. Jakoś lubiłam Sępa, dobrze mu z oczu patrzyło i sprawiał pozytywne wrażenie. Lekko drgnęłam kącikami ust, próbując przybrać milszy wyraz twarzy. Kolejno miałam do załatwienia sprawę z Rhenivem.

- A ty uważaj na swój język, bo możesz go kiedyś stracić. Masz coś do długich uszu? - dotknęłam swoich palcami. - Szkoda, że mi tego wcześniej nie powiedziałeś, kiedy nie było Sępa. A może wcześniej się bałeś, a teraz chowasz swój tyłek za Svavirem? To, że jesteś człowiekiem nie oznacza, że jesteś kimś lepszym, więc uważaj, bo nie każdy jest na tyle opanowany jak ja,

Miażdżyłam wręcz wzrokiem zwiadowcę. Stałam czekając na reakcję lub jej brak.

"Jednak dam drugą szansę Sępowi. Może nie pomyślał i nie przewidział naszej reakcji? Tak czy siak nie zwlekał z wytłumaczeniem i wyśpiewał wszystko tak, jak tego oczekiwałam. Co do Rheniva... Wrr... Na Nora! Z chęcią bym go ukróciła odpowiednio za wygadywanie takich rzeczy. Człowiek... Pan i Władca, przerost formy nad treścią. Duma mi nie pozwala na znoszenie tego typu obelg. Co prawda nie była do mnie skierowana, ale dotknęła mnie. On dawno wisiałby u Norcainów na sznurze, za to jak postępuje."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tallos
Administrator


Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: What?

PostWysłany: Czw 14:00, 07 Sty 2010    Temat postu:

" A niech mnie ! mam przekonywać POŁOWĘ RADY ? Będzie trudno, bo idzie z nami mroczna elfka, no cóż jakoś się uda" - Długouchy ? Licz się ze słowami ! - powiedział do Rheniva. - A co do przejścia przez mój ojczysty kraj to zrobię co mogę. - odpowiedział. Po czym wstał i uważnie przypatrzył się nieznajomemu człowiekowi. Widać było, że jest umięśniony i zachowuje się tak jakby Sęp był jego władcą. Ciekawe skąd wziął tego mięśniaka ? Do tego nie toleruje elfów ! A swoją drogą nasz kompan powinien przynajmniej nas uprzedzić.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tallos dnia Czw 14:10, 07 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mayor
Łupieżca tematów


Dołączył: 31 Maj 2007
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:54, 07 Sty 2010    Temat postu:

Po tym wszystkim, kiedy już ochłonąłem, wysłuchałem wyjaśnień Svavira, poczułem się nieco lepiej, ale nadal miałem do niego żal, że nas nie ostrzegł.
Gdy zobaczyłem, że Anavey do Sępa podeszła, sądziłem że strzeli go w twarz, ale na szczęście tak się nie stało, co więcej, wydawało mi się, że ona go polubiła, swoją drogą zabawnie wyglądało to, jak próbowała się uśmiechnąć, ale jakoś jej to nie wyszło. Nie wiem czemu, całą naszą "zgraję" polubiłem, choć wcześniej postanowiłem, że nie będę się zbytnio bratał z nikim z naszej drużyny.
Wstałem, podszedłem do Sępa i wykonałem dziwny gest: mianowicie, opuściłem głowę i uderzyłem go niezbyt mocno w klatkę piersiową, mówiąc po tym
-Wkurzyłeś mnie jak jasny gwint, ale dobrze, że jesteś. Następnym razem nie rób takich rzeczy, bo nam się drużyna rozsypie.
Następnie wykonałem następną niezrozumiałą nawet dla mnie czynność. Odwróciłem głowę i uśmiechnąłem się do Anavey. To trwało dosłownie sekundę, potem odwróciłem się i idąc w kierunku tego drzewa, z pod którego przyszedłem, powiedziałem
- Cieszę się teraz, że jestem tutaj wsród Was, no może z wyjątkiem tego zwiadowcy, który mnie irytuje.
Na Tallosa nawet nie zwracałem uwagi. Wiedziałem, że on jest całkiem inny od nas i nie zamierzałem komentować jego zachowania, ani wypowiedzi.
Usiadłem znów pod tym drzewem i w spokoju zamknąwszy oczy relaksowałem się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Czw 20:31, 07 Sty 2010    Temat postu:

Pierwszą obelgę, ze strony elfki, Rheniv przyjął bez wzruszenia. Jednak słowa Tallosa wyprowadziły go z równowagi. Jego dojrzałą, naznaczoną kilkudniowym zarostem twarz wykrzywił wściekły grymas. Żyły na szyi i skroniach ujawniły się i rozpoczęły walkę o dominację w rytm równomiernego pulsowania. Podobnie zatańczyły cienie rzucane przez napinające i natychmiast rozluźniające się mięśnie. Gdyby nie błyskawiczna reakcja Svavira, prawdopodobnie Tallos i Rheniv pogrążyliby się już w nierównej walce i byli już naznaczeni paroma sińcami.
- Stój. - Mruknął szampierz. - Idioto, nie zranisz moich ziomków.
Rheniv spojrzał na Sępa z jawnym oburzeniem.
- Nie jesteś już... - zaczął, ale Sęp natychmiast mu przerwał.
- Nie jestem. Ale ty nadal jesteś moim podwładnym. A teraz... przyjmij zlecenie, zwiadowco. Przemknij się przez te obozy i znajdź człowieka imieniem Aidre. Niech podrobi przepustki do Shiel przez Eloni, tak na wszelki wypadek.
Wcisnął w dłoń zwiadowcy srebrną monetę. Rheniv skłonił się lekko, jednym susem znalazł się na gałęzi drzewa i zniknął wśród koron dębów, czasem wydając delikatny, oddalający się szelest.
- Teraz będziemy mogli w spokoju rozmawiać. - Kontynuował szampierz. -Wybaczcie, że was nie ostrzegłem. Myślałem, że źle odczytacie mój zamiar przejścia przez barbarzyńskie obozy. Stamtąd tak niedaleko do mojego kraju, poznalibyście Sępią gościnność...
Svavir odwzajemnił namiastkę uśmiechu Anavey ukazaniem pełnego garnituru bielutkich zębów. Na uderzenie Gregora zareagował przyjacielskim poczochraniem włosów, jeszcze zanim ten się oddalił.
- I ja się cieszę, że mogę z Tobą podróżować.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ari dnia Czw 20:33, 07 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sorvina
Jeden z Trzynastu


Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:56, 07 Sty 2010    Temat postu:

Z ulgą patrzyłam jak Rheniv znikał nam z oczu. Nie mogłam na niego patrzeć. Kiedy sytuacja się wyjaśniła, nie pozostawało nam nic innego jak kontynuować podróż. Ja wypoczęłam, a księżyc zaczął pomału znikać z nieba. Podeszłam do swojej torby podróżnej i wyjęłam z niej kawałek szarogórskiego pieczywa i bukłak z wodą. Muszę przyznać, że trochę zgłodniałam. Tyle nerwów i wyczekiwania potrafi zaostrzyć apetyt.

- Mnie więcej wyjaśnień nie potrzeba - zwróciłam się do Sępa - Tak więc którędy będziemy szli? - spytałam rozglądając się po okolicy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Sob 14:02, 09 Sty 2010    Temat postu:

Svavir oparł swój topór o smukłą brzózkę wyróżniającą się na tle innych tańczących na wietrze drzew korą, niczym panna młoda ubrana w śnieżnobiałą suknię wśród brunatnych i szarych szat gości na tradycyjnym Tirganaskim weselu. Podszedł do swojego tobołka, który zostawił w obozie na czas nieobecności. Przeszukał jego zawartość, z samego dna wyjął bułkę wielkości dłoni i kawałek suszonego solonego mięsa. Spojrzał tęsknie na kępę chrustu, która kilka godzin temu była ogniskiem. Bez większych ceregieli zabrał się za jedzenie.
- Myślę, że powinniśmy przejść przez Liannon i dwa elfickie miasta, Eloni i Cień Drzew. - Spoglądał naprzemiennie na Tallosa, Anavey i Gregora, kiedy mówił, a z jego ust regularnie wyfruwały okruchy bułki niczym muchy uwolnione z paszczy olbrzymiego pająka. - Z tego co mówił Rheniv, Rohen obrał podobną trasę. Tę noc spędził w Cieniu Drzew, jego przedstawicielka ponoć rozmawiała z elficką radą. - Zerknął w stronę Tallosa, wpychając w usta kolejny kęs mięsa. - To prawda, że nie paktują nawet z magami Kręgu, jeśli ci są mężczyznami?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tallos
Administrator


Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: What?

PostWysłany: Sob 16:06, 09 Sty 2010    Temat postu:

- Tak, jeżeli oni nie są elfimi mężczyznami - odpowiedział Sępowi. Następnie ze swojej poręcznej torby wyjął małą kanapkę z elfimi przyprawami, ich woń rozprzestrzeniła się niemal wszędzie. Po czym usiadł na trawie i wyjął także bukłak z wodą. Popatrzył się w stronę Eloni. Obraz był trochę zamazany, ale widać było drewniane elfickie dachy. Przypatrzył się jeszcze bardziej i ujrzał dość niewielki pagórek na, którym zapewne był dom narad, pamiętał z dawnych lat, że nikt nie mógł tam wejść tylko członkinie rady. Zawsze próbował wejść do tego budynku, ale oczywiście zostawał przyłapywany przez elfickie straże.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Sob 22:10, 09 Sty 2010    Temat postu:

Nie spotykając oporu ze strony nikogo, po krótkim posiłku zadecydowali o kontynuowaniu podróży - tym razem była to decyzja drużyny, nie nikogo, kto próbował rządzić.
Szli krótką, ale krętą jak gigantyczny padalec ciśnięty przez bogów o ziemię, drogą. Drewniana palisada Liannon rozwierała zapraszająco swe wrota, niczym człowiek, który spotyka dawno niewidzianego przyjaciela. Mimo wczesnej pory, miasteczko tętniało życiem. Nieliczni kupcy przekrzykiwali się, z karczmy dobiegały odgłosy... typowo karczemne, a od strony kuźni dochodziły dźwięki uderzania młotem o przyszłą broń lub narzędzie. Na brukowanych uliczkach tłoczyli się ludzie, głównie mężczyźni zmierzający do pobliskiej gildii rybackiej lub jednej z najgłębszych kopalń zbudowanych przez ludzi. W zaułkach niedaleko domku uzdrowicielki Shan Muir pachniało ziołami.
- Chcecie coś kupić? - Spytał Sęp, chłonąc nowe tereny wszystkimi zmysłami. - Czy idziemy dalej?

***

Przechadzający się po miasteczku Fenris sam nie pamiętał, co robi w Liannon. Właściwie, przestało go to obchodzić w momencie, jak zobaczył spacerującą drużynę poszukiwaczy przygód, składającą się z elfa, dwójki ludzi i córki Nora. Ciekawe towarzystwo. I chyba bogate - no, może poza człowiekiem z toporem. Ten ostatni wyglądał trochę jak barbarzyńca.
A gdyby tak zagadać do tej ponętnej elfki? Albo uszczknąć coś z sakiewki podróżnych...?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ari dnia Sob 22:10, 09 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fenris
Zbrojny w klawiaturę


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się wziąłeś?

PostWysłany: Sob 22:57, 09 Sty 2010    Temat postu:

Co ja właściwie na Braga Gór tu robię, cholera. Ta zapadnięta wiocha nie ma nawet kawałka złota do wzięcia i dziw, że jeszcze się stad nie zabrałem.
Przechadzałem się w te i wewte, gdy nagle mój wzrok spadł na dziwna grupę... tak, bardzo dziwną. Jakiś barbarzyńca z przepaską, pewnie tylko umie się wydzierać i machać czymś ciężkim. Tacy ludzie nie wyglądają jednak na zbyt bogatych, toteż przeniosłem wzrok na ludzkiego wojownika. Sprawiał wrażenia silnego rycerza, jest ciężko opancerzony, więc w razie czego nie będzie długo mnie gonił. Elf, mężczyzna rzadki widok może mag, może słabiak no i... mroczny elf kobieta. Wytrzeszczyłem oczy wpatrując się w jej oczy, potem skierowałem wzrok na... oczy. Niecodzienny widok mi się trafił, siłą woli zmusiłem się do niepatrzenia w tamtym kierunku i wolnym krokiem postąpiłem w ich stronę.
Od razu przypomniało mi się, że jakiś posłaniec, mag, strażnik, uczeń czy inny zbok zakonu czy innego szajsu kazał mi tu eskortować, chronić kogoś czy coś. Żebym to ja pamiętał, byłem niestety pod wpływem tych lianońskich szczyn. Nie ma bata, ale ta ich przepalanka wyłącznie nadaje się do zmywania dobrego nastroju.
Taka banda wydała mi się nazbyt egzotyczna i jeśli to nie wrogowie mogą być tymi, których szukam. W takim razie kradzież trzeba będzie odłożyć na dalsze plany.
Podszedłem do nich bliżej, nie zdejmowałem jeszcze maski. W sumie z daleka mógłbym wyglądać jak mroczny elf jednakże moja karnacja i uszy wyglądały normalnie. Podszedłem lekko nieśmiały *cholera Fenris nie takie rzeczy się robiło skup się* pomyślałem i po chwili zwróciłem się do drużyny.
- Cholera wie czy zmysłów nie postradałem, ale pragnąłbym zapytać czy tak egzotyczna drużyna nie służy przypadkiem zakonowi. Powiedzmy, że mam odrobić służbę za parę, że tak to ujmę... ''długów'', których nabawiłem się w przeszłości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum SpellForce Strona Główna -> Gawędy Ariego Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 14, 15, 16  Następny
Strona 3 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin