Forum SpellForce
Forum
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czarna stal - rozdział I
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum SpellForce Strona Główna -> Gawędy Ariego
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Śro 22:57, 06 Sty 2010    Temat postu:

Diavi tylko się uśmiechnął. Przesunął młot w prawej dłoni, czekając na nadbiegającego trolla. Kilka cali przed wejściem w zasięg maczugi, wykonał efektowny piruet w lewo, chwytając młot drugą ręką. Obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni, bojowy młot minął skórznię Ugruka o grubość włosa. Troll poczuł na swych masywnych plecach niemiły powiew wiatru. Wyhamował kilka kroków dalej. Diavi zatoczył się pod ciężarem rozpędzonego dwuręcznego młota, ale zanim troll zdążył pomyśleć o wykorzystaniu tej sytuacji, przeciwnik stał już w stabilnej, bojowej postawie, unosząc swój młot na wysokość klatki.

***

Eritlina objęła ramieniem Zarakhiego na wysokości jego krzyża.
- Czy ja: co? - Zapytała, jeszcze bardziej zbliżając się do białego maga. Zarakhi czuł na twarzy jej ciepły, pachnący ziołami oddech. Był niezwykle kojący. - Nie myśl o nich. Myśl o mnie. Widziałam, jak patrzyłeś na mnie podczas walki... Jakie uczucia tobą kierują?

***

Ostrza zachrobotały skomplikowanymi mechanizmami, widząc zbliżającego się Drisha. O dziwo, mroczny elf nie poczuł ani morderczego chłodu, ani wbitej w plecy strzały, ani maczugi w wiadomym miejscu. Zamiast tego mijał go apatyczny niczym śpiący wulkan patrol tarczowników Diavi'ego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drakon Arach
Zaklinacz słów


Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:57, 06 Sty 2010    Temat postu:

Zły na to, że nie trafiłem postanawiam podejść się do podstępu. Biorę piach z ziemi i sypie nim w oczy Diavi 'iego. Potem wykonuje jedną z moich kombinacji, czyli tak zwane bliskie starcie. Robię dwa kroki i próbuje uderzyć tak maczugą by trafić po rękach mrocznego elfa i go definitywnie rozbroić lub dojść do zwarcia. Dzięki temu zmniejszam odległość do celu i jednocześnie go uderzam. Nawet jeśli odskoczy przed piaskiem to jest na straconej pozycji, bo nie może kontratakować przez mój atak...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vinrael
Mocarz klawiszy


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 479
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:35, 07 Sty 2010    Temat postu:

- A wydawało mi się, że tylko udają głuchych... - Powiedziałem cicho pod nosem. Zrobiłem dosyć dziwną miną sam do siebie i po chwili wzruszyłem ramionami jednocześnie oglądając coś, co odpadło wcześniej jednemu z moich Ostrzy. To coś przykuło już raz moją uwagę. Teraz jednak, nie przyglądałem się temu przedmiotowi tak dokładnie. Zaprzątałem sobie głowę tym wszystkim, co dzieje się wokół. Pomyślałem sobie, że rzeczywiście nie jestem zbyt przekonujący i że może to i lepiej, bo będę mógł skupić się bardziej na swoim celu. Nie krzyczałem... Możliwe, że to dlatego? W każdym bądź razie liczyłem na to, że chociaż część grupy mnie znielubi za te słowa...

Ostrza ciągle wydawały specyficzne odgłosy, aż w końcu się uspokoiły. Zaczynałem je lubić. Z pewnością, były znacznie bardziej przydatne, niż ta kupa kości, która przed chwilą obok mnie przeszła. A to, że w sumie przypominały mi siebie samego i zachowywały się nadzwyczaj spokojnie, co prawda do wydania rozkazu, mógłbym wypowiedzieć na głos...

Słyszałem jakieś dzikie ryki trolla. Westchnąłem tylko. Zastanawiało mnie, gdzie w tym momencie przebywa krasnolud. Jak widać w ogóle nie przejął się tym, że postój zamienił się w jakiś cyrk. Nie zamierzałem go szukać, ale miałem nadzieję, że chociaż przebywa w pobliżu i nie "zawędrował" gdzieś. Zacząłem baczniej przyglądać się broni Ostrzy. Towarzyszyło mi uczucie "my przetniemy wszystko", gdy spoglądałem na nie. W końcu stwierdziłem, że zachowam broń uszkodzonego Ostrza - Może mi się na coś przyda?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vinrael dnia Czw 23:03, 07 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Sob 15:03, 09 Sty 2010    Temat postu:

- Psi pomiot! - Mroczny elf wydał zduszony jęk, gdy ziarnka piasku nieuchronnie znalazły się zbyt blisko niego. Drobinki lżejsze niż tchnienie osadziły się na śnieżnobiałych fragmentach oczu Diavi'ego. Wysiłkiem woli elf zmusił się do uniesienia powiek. Młot trzymał cały czas uniesiony, więc gdy rozmazana sylwetka trolla powiększyła się jeszcze bardziej, był przygotowany na atak. Zakręcił młotem poprzeczny młotek przed sobą, wyglądając przez to nieco jak żywy wiatrak. Maczuga trolla nie celowała jednak w jego pierś. Z impetem uderzyła go w dłoń. Gdyby nie płytowa rękawica, strzaskana dłoń nie nadawałaby się do niczego, ale płytki księżycowego srebra przyjęły na siebie cios. Wygięły się we wszystkie strony. Diavi jednak nie upuścił młota. Choć odsłonił się na moment, troll ze względu na nieporęczność maczugi nie zdążył wykorzystać sytuacji. Dłuższy tor ruchu młota zapewnił Diavi'emu większą siłę uderzenia. Tylko łaska bogów uratowała trolla przed śmiercią. Wiedziony nagłym instynktem, podniósł swoją broń, osłaniając się przed pędzącym młotem. Siła zderzenia spowodowała roztrzaskanie się drewnianego trzonu maczugi. Deszcz drewnianych odłamków przypominających łzy leśnego stworzenia zalał obu walczących. Pozostały sprawiedliwe, jak ich matka, Elen, nie raniąc żadnego z wojowników. Diavi odskoczył w tył. Ugruk nie mógł już wykorzystać przewagi długości broni przeciw niemu.

***

Coś, co do niedawna było ramieniem Ostrza, z pewnością mogłoby zastąpić miecz. Było trochę źle wyważone i zdecydowanie zbyt ciężkie, ale gdyby jego dolną część przerobić na długą rękojeść zakończoną porządną głownią, przywara wagi zostałaby zniwelowana. Tylko kto podjąłby się zrobienia czegoś takiego? Musiałby to być naprawdę wielki kowal, ktoś, kto swemu rzemiosłu poświęcił całe życie. Ze zwykła stalą nie powinien to być problem, z księżycowym srebrem niewiele gorzej, ale kto wie, jakie właściwości ma ta dziwna, czarna stal?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drakon Arach
Zaklinacz słów


Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:07, 09 Sty 2010    Temat postu:

Zaskoczony tak szybką stratą broni postanawiam wykonać dość niebezpieczny i szalony plan. Zabrać broń przeciwnikowi. Ale z resztką maczugi sobie nie poradzę. Muszę go jakoś wywrócić...
Biorę kamień z ziemi, który na oko był wielkości mojej dłoni i miał ostrą końcówkę. Przerzucam broń do lewej, a kamień do prawej. Wykonuje krok i rzucam kamieniem z całej siły nadając mu rzut rotacyjny by miał większą siłę niszczącą. Po rzucie zaczynam biec za kamieniem, przerzucam maczugę do ręki prawej i wykonuje zaimprowizowane uderzenie ale tak naprawdę nie wykonuje uderzenia tylko staram się przygnieść mrocznego elfa masą ciała. Stawiam wszystko na jedną kartę. Albo mi się uda, albo zostanę jego niewolnikiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Sob 19:33, 09 Sty 2010    Temat postu:

Widząc, że kamień leci za nisko, by móc zranić głowę, Diavi nie poruszył się z miejsca. Ciśnięty przez Ugruka kamień niemal przebił mu ramię na wylot, zdzierając także skórę i mięśnie z kawałka szyi. Splamione krwią odłamki skały i księżycowego srebra pofrunęły w promieniu dobrych kilku stóp. Purpurowy, jedwabny kaftan założony pod zbroja szybko nasiąkł szkarłatną posoką. Krew elfa chlapnęła na zbroję, tworząc makabryczny obraz na srebrnym płótnie. Diavi zawył z bólu, upuścił z trudem trzymany młot i lewą dłoń przycisnął do krwawiącego wciąż ramienia. Kamień utknął w ciele, nieco hamując krwotok i pozwalając uczynić honory Ugrukowi. Elf spojrzał na nadbiegającego trolla. W przedramatyzowanej - nawet dla trolla - agonii padł na kolana, ale ostrożnie, żeby się nie zranić. Ugruk wpadł na Diavi'ego, samemu się potykając. Upadli stopę dalej, wzbudzając (głównie za sprawą Ugruka) wielki tuman kurzu. Żaden z nich nie zauważył dziwnego kształtu, w jaki ułożyła się chmura pyłu.

***

Kilka, a może i kilkanaście tysięcy mil wyżej, w niebiańskim (ale mrocznym!) pałacu Nor i Zarach ucinali sobie partyjkę szachów. Jak zwykle stawką było życie jednego z tworów chadzającego po Fiarze.
- Szach i mat - Zarach zbił Norowego skrytobójcę swoją figurką mocarza, spoglądając z triumfalnym uśmieszkiem na przeciwnika. Bóg mrocznych elfów puścił tak siarczystą wiązankę, że aż słońce schowało się za chmurami. Pan trolli podszedł do Oka pokazującego aktualne losy Eo.
- Wybieram tego - wskazał palcem jednego z ulubionych wojenników Nora.

***

- Skurwysynu - wycharczał Diavi. Upadek w pełnej płytowej zbroi dodał kilka wewnętrznych krwotoków do jego kolekcji. - Bękarcie! Niech twoja psia facjata będzie przeklęta... - Spróbował wziąć oddech i zachłysnął się opadającym kurzem. Zakaszlał, kilkukrotnie wbijając ostre niczym sztylety żebra w swoje serce. - Norze, gdzie jesteś?!

***

- Woła cię - westchnął Zarach, w dezaprobacie wywracając oczyma. Nor zrezygnował ze sprzątania stołu pobrudzonego manną i podszedł do Oka.
- Weź kogoś innego... - mruknął - Ten jest całkiem zabawny.
Zarach znowu westchnął.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ari dnia Sob 19:36, 09 Sty 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drakon Arach
Zaklinacz słów


Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:41, 09 Sty 2010    Temat postu:

Wstaje powoli z uśmiechem na twarzy. Podchodzę do niego zasłaniając widok tak by widział tylko mnie i by ginąc zabrał mój obraz do grobu. Dla upokorzenia go jeszcze bardziej biorę jego młot.
- Widać twój Bóg ma cię w dupie - mówię drwiącym głosem - Nie musiałeś się tak puszyć. Teraz wracaj skąd przybyłeś wraku.
I kończę rozmowę uderzając młotem z całej siły w klatkę piersiową. Potem szybko przyjmuje pozycję bojową z obawy przed nagłym krzykiem Eritliny i atakiem całej kompanii trupów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hyouton
Webmaster


Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 19:56, 09 Sty 2010    Temat postu:

Po długim patrzeniu w sobie w oczy pomiędzy mną, Erliną zacząłem działać Smile
Lewą ręką powoli zbliżałem się w kierunku twarzy by zdjąć maskę. Zdjąłem ją i spokojnie puściłem na ziemie, podobnie jak kostur z drugiej dłoni. Nie czekając na zaproszenie objąłem ją, jedną rączką skromnie chwytając pośladek tej piękności. Widać nie była temu przeciwna jak na razie wiec dodałem po chwili cichym, romantycznym szeptem:
- Już nic...- nie czekając długo postanowiłem ją pocałować co bez wahania uczyniłem...
Czułem, że jestem skupiony tylko na elfce i nic dookoła mnie w tej chwili nie interesowało...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Sob 20:26, 09 Sty 2010    Temat postu:

- Patrz, on chce go dobić! - syknął Nor. - Zrób coś z tym, nie nacieszyłem się jeszcze tym elfem!
Zarach zakrył twarz w dłoniach.
- Będziesz mi winny przysługę...
- Niech będzie - mruknął Nor, ale jego znajomego już nie było.

***

Ugruk podniósł młot na wysokość głowy, gdy nagle uderzyła go oślepiająca jasność. Broń Diavi'ego nagle stała się taka ciężka, nieporęczna... Świat zawirował. Nagle ziemia wstała i uderzyła go w twarz.
Jasność.
Okropna, rażąca jasność wokół. Jakiś kształt majaczący na horyzoncie. Plamka szarości wśród oślepiającej jasności, ostrzejszej niż słońce.
Jasność.
- Wiesz, kim jestem. - Kształt nie poruszył się, ale Ugruk wiedział, że ta szara masa jest powodem słów, które troll usłyszał we wnętrzu własnej głowy. Istotnie, Ugruk wiedział, z kim rozmawia. Z Zarachem.
Biel. Oślepiająca biel.
- Ugruku Krwawy! - zagrzmiał Głos. - Wiedz, iż wolą twego pana nie jest zabijanie elfów. Oni jeszcze mu się przydadzą... Daruj życie temu robakowi, a z moją pomocą znów będziesz na czele gladiatorów. Jeśli go zabijesz, ja się od ciebie nie odwrócę. To ty odwrócisz się ode mnie, a Nor na pewno wpadnie w szał...
Kształt zniknął. Głos ucichł.
Jasność. Szarość. Czerń.
Ugruk otworzył oczy. Wciąż stał z młotem przygotowanym do ataku. Diavi miał zamknięte oczy, ale oddychał. Troll pamiętał każdy szczegół rozmowy, jaką przed chwilą przeprowadził.

***

- Oby to wystarczyło... - mruknął Nor.
- Powinno - Zarach uśmiechnął się. - To co, jeszcze jedną partyjkę szachów?
Powrócili do stołu i ustawili figury w równych szeregach.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ari dnia Sob 21:01, 09 Sty 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drakon Arach
Zaklinacz słów


Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:55, 09 Sty 2010    Temat postu:

Każde słowo Zaracha dosłownie wchłaniałem... czyżbym zwrócił jego uwagę moim czynem? Wreszcie odzyskuje swój dawny honor... nawet sam Nor... ale czemu akurat on?! Czemu akurat on, czemu akurat tego na złość wybrali?!
Opuszczam młot. I parskam ze złości.
- Masz szczęście... masz cholerne szczęście - mówię do niego głosem wyrażającym głębokie niezadowolenie - Nie wiem coś ty zrobił, ale sam Zarach kazał mi ciebie oszczędzić. I cholera jednak cię oszczędzę mimo, że z chęcią bym cię zarżnął jak człowieka. Niech cię cholera! - dodaje już całkowicie wkurzony - Ale młot ci zabieram. To będzie cena za darowanie ci życia. I tylko spróbuj zrobić odwet... wtedy połamię ci wszystkie gnaty i wyciągnę ci żywcem język z twojej paskudnej mordy!
Napluwam obok mrocznego elfa i odchodzę na skraj obozu próbując wszystko na swój sposób jakoś zrozumieć. Siadam i patrzę na młot.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Sob 21:27, 09 Sty 2010    Temat postu:

Elfka nie opierała się pocałunkowi. Choć ich usta pieściły się dobre trzy minuty, dla Zarakhiego to i tak było zbyt krótko. Coś w środku wrzeszczało: "Jeszcze raz, pocałuj ją jeszcze raz!".
- Dobrze, że zdjąłeś tę maskę - szepnęła Eri. Czubkiem buta dyskretnie odsunęła kostur Tal Acha, cały czas patrząc mu w oczy. Twarz nekromantki w jednej chwili ściągnęła się, mięśnie pod skórą ujawniły się. W jednej chwili Zarakhi poczuł siarczysty ból połączony z pieczeniem na lewym policzku. Eritlina uwolniła się z uścisku.
- Nigdy więcej nie waż się mnie dotknąć bez pozwolenia! - Syknęła. Prawa ręka nadal była uniesiona, w razie konieczności wykonania powtórnego uderzenia. - Myślisz, że kim ja jeste? Nierządnicą z wiejskiego burdelu?!

***

Odchodząc, Ugruk Krwawy usłyszał nerwowe szepty Diavi'ego. Na przemian dziękczynne i błagalne modlitwy kierowane do Nora odprowadzały go przez połowę drogi.
Młot elfa, ze swymi ażurowymi zdobieniani na trzonie i stylisku, był bardziej dziełem sztuki niż bronią. Doskonałe wyważenie i wyryta inkantacja w nieznanym dla trolla języku windowały jego cenę. Diavi musi pochodzić z bogatego rodu. Tylko dlaczego jego siostra nosi się tak biednie?

***

Doglądający Ostrzy Drish kątem oka zauważył wracającego z młotem Ugruka. Już chyba wiedział, kto wygrał pojedynek.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ari dnia Sob 21:32, 09 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hyouton
Webmaster


Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 21:49, 09 Sty 2010    Temat postu:

-Hah.. Jesteś taka przewidywalna.. - pomyślałem sobie.. Spojrzałem się na nią kolejny raz tym wzrokiem "proszącego psiaka", jednak to nic nie wskurało. Po chwili ubrałem powtórnie swoją maskę, jak również podniosłem swój kostur.
- Pomimo wszystko masz cudowne usta - rzekłem do elfki i bez słowa spojrzałem w stronę trolla.
- Lepiej zobacz co tam u twojego brata.. Może nie być za ciekawie - rzekłem do Erliny, po czym odwróciłem się i poszedłem w stronę jednego drzewa. Gruby, wyrośnięty korzeń był dobry do posadzenia na nim 4 liter. Bezzwłocznie usiadłem na nim i wyjąłem swoją księgę magii. Czytałem akurat wątek o rozdzieleniu mroźnej energii na paru przeciwników. Jednak takowy czar był dla mnie dość dużym kawałkiem wiedzy, ponieważ taki czar był "wyższą nauką jazdy".. Niby skupiałem się na książce, ale kątem oka spoglądałem na Erline..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vinrael
Mocarz klawiszy


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 479
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:36, 09 Sty 2010    Temat postu:

Przestałem wtapiać wzrok w Ostrza i odwróciłem się na pięcie w stronę kroczącego dumnie trolla. Niósł ze sobą młot i to nie byle jaki. Należał bowiem do Diaviego. Czyżby zabił tą nadętą pokrakę? Nie byłem pewny, ale postanowiłem sprawdzić co tam się wydarzyło. Poszedłem przed siebie, a Ostrza chwilę później ruszyły za mną, co było dosyć niezrozumiałe, gdyż przecież nie wydałem żadnego rozkazu. Odwróciłem głowę, cały czas idąc przed siebie, ówcześnie słysząc znajome chrobotanie. Tak jak myślałem: Ostrza podążały za mną. Nie przejąłem się tym zbytnio. Skoro chcą iść, to niech idą. Zwolniłem tempa. Nigdzie mi się przecież nie śpieszyło. Minąłem trolla, który przyglądał się swojej nowej broni i dalej szedłem w kierunku miejsca pojedynku. W rękach trzymałem broń z Czarnej Stali. Nie chciałem jej używać w takim stanie, w jakim jest teraz. Postanowiłem, że postaram się o dobrego kowala, który będzie w stanie przekuć mój miecz i zmieszać go z tą Stalą. Doszedłem w końcu do pobojowiska i ujrzałem...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vinrael dnia Nie 0:22, 10 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drakon Arach
Zaklinacz słów


Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:01, 09 Sty 2010    Temat postu:

Spoglądając na młot dochodziłem do wielu wniosków. Jednym z nich była pewna śmierć... druga niełaska dowódców... trzecia znowu gniew Hokana...
Wstaje ociężale i patrzę na obóz. Szybkim krokiem zaczynam iść w kierunku wyjścia z obozu, do Szeptu.
- I gdzie ja teraz pójdę? - myślę w duchu - Z Szeptu w końcu będę musiał gdzieś iść... tak już wiem. Dzika przełęcz... Ostra Skała. Są też inne krainy ale są za daleko. Wymyśli się już na miejscu w każdym razie. Muszę unikać wszystkiego co może być lojalne Hokanowi... cholera będzie ciężko.
Przyspieszam kroku z powodu nagłego przypływu adrenaliny. Zaczęło mnie brać dziwne uczucie... wreszcie dowiedziałem się jak to jest być dezerterem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Drakon Arach dnia Nie 13:11, 10 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Sob 23:17, 09 Sty 2010    Temat postu:

W pewnym momencie Eritlina zniknęła. Po prostu. Zarakhi wlepił spojrzenie w księgę, podniósł wzrok, a elfki już nie było. Poza nią zaginął także Drish i jego Ostrza. Tal Ach był niemal pewien, że wie, dokąd poszli - na pobojowisko. Nie wiedział jednak, dlaczego szkielety Diavi'ego z wolna zacieśniają wokół niego krąg...

***

... Drish ujrzał Diavi'ego opierającego się o drzewo. Oddychał ciężko, niektóre fragmenty zbroi zamieniły się w szkarłatno-srebrny pył, a większość ocalałych części zbroi, a także szyi i twarzy pokrywała zaschnięta krew. Pot zrosił jego głowę. Od czasu do czasu spluwał krwią.
- Przyszedłeś napawać się zwycięstwem? - warknął, przypłacając to atakiem kaszlu. Podniósł wzrok. - A, to tylko ty. Ten Zarachowy pomiot już się pochwalił moim młotem?
Znów zaniósł się krwawym kaszlem. Wyglądał jak wyciągnięty z paszczy śmierci, i zapewne tak było, ale powinien przeżyć...
- Jak chcesz się do czegoś przydać, to poślij po moją siostrę. Na łaskę Nora, tylko się tak nie gap!
...tak, zdecydowanie powinien przeżyć. Chyba nawet już czuł się lepiej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum SpellForce Strona Główna -> Gawędy Ariego Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin