Forum SpellForce
Forum
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zagrożenie świtu - rozdział I
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum SpellForce Strona Główna -> Gawędy Ariego
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tallos
Administrator


Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: What?

PostWysłany: Pią 8:58, 15 Sty 2010    Temat postu:

Tallos ucieszył się, że w końcu się odprężą, chociaż myślał, że to piwo będzie lepsze, ale i tak je wypił. Zrobiło mu się dziwnie "ciepło". To tutaj mają takie szczyny ? No ale przynajmniej rozgrzewa - powiedział w myślach. Jednak wolał już iść stąd i ruszyć dalej, przecież jak sobie to wyobrażał, ta wędrówka miała być przygodą, a nie co miasto lub wieś, opijaniem się jak jakiś pijak. Więc nie tracąc czasu podszedł do lady i wysypał paręnaście monet.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tallos dnia Pią 8:58, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sorvina
Jeden z Trzynastu


Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:54, 15 Sty 2010    Temat postu:

Nie przyglądając się zbytnio pijanemu towarzystwu usiadłam na krześle wraz z resztą kompanii. Ci zamówili piwo, mnie trudno się było zdecydować. Mroczne elfy prędzej słyną z doborowych win robionych z małych czerwonych owoców, które rosną na niskich krzewach iglastych. Nigdy nie pamiętałam nazwy tych owoców, była dość przydługa. Tak więc do piwa nie byłam przyzwyczajona i w ogóle mi nie smakowało. Tak więc kiedy mnie zapytano czego sobie życzę, odparłam:

- A macie tu wino? Jeśli tak, to poproszę lampkę najlepszego jakie tu macie.

W karczmie panował gwar. Ogólnie trudno było wychwycić jakieś składne wypowiedz z tego szumu i bardzo się z tego cieszyłam, ponieważ nie koncentrowałam się na żadnej rozmowie i mogłam trochę odpocząć. Jakiś grajek wybrzdąkiwał melodię, ktoś próbował coś zafałszować do taktu.

Tallos wypił jednym haustem piwo i zerwał się energicznie z krzesła. Nie wiedziałam o co chodzi. Podszedł do lady i wyłożył monety na ladę, zapewne płacąc na napój chmielowy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fenris
Zbrojny w klawiaturę


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się wziąłeś?

PostWysłany: Pią 14:11, 15 Sty 2010    Temat postu:

Wypiłem łyk piwa. Potem drugi, trzeci... aż do chwili gdy zacząłem wsysać powietrza. Piwo było znośne przynajmniej nie równało się aromatowi i smakowi lianońskiej przepalanki. Zamówiłem u młodej kelnerki jakieś pieczywo i usadowiłem się wygodnie.

- Jestem Fenris. Wybaczcie że nie przedstawiłem się wcześniej, ale jakoś tak szybko wszystko poszło.

Raczej nie oczekiwałem, że każdy zdradzi coś więcej o sobie, zresztą nie wiele mnie to obchodziło. Wsłuchałem się w rytm gwary lekko zapominając o swoich sprawach. Widziałem, że już niektórym się spieszy, więc zapewne niedługo tu zabawimy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mayor
Łupieżca tematów


Dołączył: 31 Maj 2007
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:03, 17 Sty 2010    Temat postu:

Piłem piwo dość szybko, byłem spragniony po tych wszystkich "przygodach" z Sępem, sam już nie wiedziałem co o nim myśleć, gość spoko, tylko nie wiem czemu miałem czasem wrażenie, że jednak ma jakiś problem. Kiedy wypiłem to piwo szybciej niż inni, zaczęło mi się lekko kręcić w głowie, potem już coraz mocniej, ale byłem jeszcze w stanie myśleć dość... logicznie i składnie.
Potem zobaczyłem jak Tallos odchodzi od stołu i kładzie pieniądze na ladę. Pomyślałem sobie, czy nie nudzi go albo odstrasza nasze towarzystwo.
Odwróciłem głowę, popatrzyłem chwilkę po każdym z drużyny, złożyło się dziwnie, że mój wzrok zatrzymał się w bardzo niewielkiej odległości od Anavey, zatrzymał się wzrok i zamyśliłem się... myślałem o naszej drużynie, nie wiedzieć czemu zżyłem się z nimi, nawet z Tallosem, który jednak był "inny". Każdy wnosił do drużyny coś wyjątkowego.
Sęp - kto widział przyjaznego i miłego barbarzyńcę? W każdym razie to dziwne połączenie wychodzi mu znakomicie. Jest spoko.
Anavey - kto widział dobrą córkę Nora? Bynajmniej nie ja. Może jest nieufna, ale jednak ją polubiłem.
Tallos - on sam był magiem, niby nic dziwnego jak na elfa, ale tak czy siak wyróżniał się wszystkim.
Ja - co ja niby takiego wniosłem do drużyny? - to niechcący powiedziałem półgłosem. Zastanawiałem się...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mayor dnia Nie 11:03, 17 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Pon 17:15, 18 Sty 2010    Temat postu:

Svavir ukłonił się lekko. Podszedł do Tallosa wysypującego swój zarobek na ladę.
- Może już nie pij? – Zasugerował, zbierając monety , a następnie wrzucając je z powrotem do sakiewki. – Mogłeś mówić, że alkohol źle działa na… magów.
Karczmarz przyglądał się całej sytuacji z cichą nadzieją, że dorwie się do tańczącej na blacie złotej monety. Nic z tego, szampierz ją pochwycił.
- Daj no pannie wino! – zażądał Sęp. - Byle dobrego, gardło tej zacnej dziewki nie toleruje sików!
Gospodarz posłusznie zerwał się z krzesła. Wrócił po pacierzu, trzymając w dłoniach wielki kufel pełen krwistoczerwonej cieczy. Svavir przyjął trunek, mrucząc coś pod nosem o jakości naczyń w lokalu. O dziwo nie rozlał nic podczas wydłużającej się wędrówki do stolika. Wręczył pełen kufel czekającej Anavey. Słodki zapach czerwonych owoców uderzył ją w nozdrza. Wino było w miarę pitne, ale nie mogło się równać z trunkiem pochodzącym z Doliny Nocnego Szpetu…. Tam robili najlepsze. Mieli nawet specjalnych rzemieślników hodujących owoce i przerabiających je na wino…
De Mayor poczuł uderzenie otwartej dłoni Svavira na swoich plecach.
- Ty chłopie, wnosisz do tej drużyny porządnego mężczyznę. Bez ciebie już dawno sprałbym tego maga na kwaśne jabłko…
Zerknął spode łba na Fenrisa.
- Svavir. – Wyciągnął dłoń do złodziejaszka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tallos
Administrator


Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: What?

PostWysłany: Pon 18:31, 18 Sty 2010    Temat postu:

Oj, widocznie pomieszało mi się w głowie, bo piwo było zapłacone. - pomyślał Tallos. Zobaczył, że Sęp zafundował mrocznej elfce wino, które raczej pochodziło z najlepszej beczki Karczmarza, ponieważ widać było, że nie chciał podpaść i stracić klientów. Wypowiedź Sępa zbagatelizował, przecież nie będzie się kłócił o coś takiego. Potem podszedł do Fenrisa i podobnie jak jego poprzednik podał mu dłoń - To ja... jestem Tallos.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tallos dnia Pon 18:32, 18 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fenris
Zbrojny w klawiaturę


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się wziąłeś?

PostWysłany: Pon 19:18, 18 Sty 2010    Temat postu:

Przysłuchiwałem się całej sytuacji. Czyżby elf miał słabą głowę? Nie wydaję mi się, chyba raczej chciał szybko opuścić tą karczmę. Spojrzałem z zazdrością na kufel wina i nie tylko. Na takie wygody pozwolić sobie na razie nie mogę. Jednocześnie zaciekawiła mnie sytuacja... włócznika. Wyglądało na to, że mieli też ciężkie chwile.
Podałem dłoń w geście zapoznania. Zazwyczaj odpowiedziałbym coś w stylu miło mi zwłaszcza gdy udaję kogoś kim nie jestem, lecz przeszła mi na to ochota. Uśmiechnąłem się lekko. Tallos... Svavir.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sorvina
Jeden z Trzynastu


Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:44, 18 Sty 2010    Temat postu:

Gospodarz podał mi w kielichu czerwone wino. Podłożyłam dłoń pod czarkę, zakręciłam trunkiem kilka razy i powąchałam.

"Nawet ładnie pachnie, zobaczmy jak smakuje.'

Powoli przyłożyłam usta do kielicha i nabrałam mały łyczek wina na próbę.

"Yhm... nie za mdłe, nie za ostre, może trochę za słodkie, ale i tak smaczne."

Śmielej pociągnęłam kolejny łyk.
Kompania wyglądałam coraz "lepiej". Svavir nabrał humoru, Mayor zamyślony siedział i coś mamrotał pod nosem, Tallosowi dziwnie się spieszyło, a Fenris jak to Fenris... Pewnie coś kombinował po cichu.

Spojrzałam cieplej na złodziejaszka i podążając za gestami towarzyszy, podałam mu rękę.

- A ja mam na imię Anavey.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mayor
Łupieżca tematów


Dołączył: 31 Maj 2007
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:14, 19 Sty 2010    Temat postu:

Uśmiechnąłem się, gdy Sęp to powiedział. Natychmiast humor mi się poprawił i wyrwałem się z tego zamyślenia, choć poczułem ból pleców.
- Musiał mnie tak grzmotnąć? Za grosz wyczucia... no ale spoko dobrze, że mnie nie zabił - pomyślałem
Podszedłem do Fenrisa z uśmiechem i moja ręka wystrzeliła w jego kierunku. Na początku wyglądało jakbym chciał go uderzyć, ale potem gdy otwarta ręka się zatrzymała, obniżyłem ją i powiedziałem:
- Ja nazywam się Gregor
Czekałem, aż poda mi swoją rękę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fenris
Zbrojny w klawiaturę


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się wziąłeś?

PostWysłany: Śro 13:36, 20 Sty 2010    Temat postu:

Podałem rękę tej pięknej elfce. W zasadzie myślałem, że mroczni brzydzą się sług światła i jedyne co czeka biednych ludzi to śmierć. Chyba jednak w tym wypadku się pomyliłem i bardzo się z tego cieszę. na mej twarzy pojawił się znowu uśmiech.Tym razem znacznie większy.
Na końcu przywitał mnie Mayor, z początku myślałem, że chciał mnie uderzyć. Nie było to jednak dla mnie dziwne, bo właśnie dziwnie się zachowywał. Już prawie mój odruch uskoku zareagował, lecz powstrzymałem go. Zamknąłem oczy na chwilę i obejrzałem sytuację. Cholera jak mnie przestraszył, spojrzałem na wyciągniętą dłoń i szybko podałem swoją.
- No to gdzie się wybieracie. Mam nadzieję, że do Eloni.
Przez Liannon prowadziło wiele traktów, w tym ten do osady elfów. Widziałem co prawda piękności, które oferowały swe towary w Szarogórzu, jednak to nie mogło się równać całej wiosce. Zawsze można też coś zwinąć, ucieszyłem się myśląc o następnym skoku na poprawę mojego stanu majątkowego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Nie 14:19, 24 Sty 2010    Temat postu:

Fenris poczuł na ramieniu ciężką dłoń Svavira.
- A czego szukasz, panie, w Eloni? Elfiej piękności? Z tego co wiem, nie lecą na zamaskowanych.
Wyszczerzył kły, dyskretnie zerkając na Anavey. Później spojrzał, otwarcie już, na Tallosa. Jego uśmiech zniknął niemal natychmiast.
- Chyba, że o czymś nie wiem, hm? Myślisz, że ten tu Fenris - położył drugą rękę na drugim ramieniu złodziejaszka, niemal wgniatając go w krzesło - spodobałby się elfiej łowczyni?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fenris
Zbrojny w klawiaturę


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się wziąłeś?

PostWysłany: Nie 16:04, 24 Sty 2010    Temat postu:

Uśmiechnąłem się mimo silnego uczucia ucisku. Od razu polubiłem Svavira. Był bardziej pogodny od reszty drużyny mimo, że jeszcze mnie nie zaakceptował. Otworzyłem swą piękną gębę by żartobliwym tonem przemówić.

- Spróbować zawsze można. Może i jestem lekkoduchem, ale dobrze mi z tym. Przynajmniej nigdy nie będę miał wyrzutów, że nie spróbowałem.

Ach, ach nawet na swój sposób jestem lekko odważny. Sam się nie spodziewałem, że taka myśl przejdzie mi przez czaszkę, ale życie jak wiadomo lubi zaskakiwać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tallos
Administrator


Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: What?

PostWysłany: Nie 18:24, 24 Sty 2010    Temat postu:

- Kto wie, nawet krasnolud miałby szanse, więc on niewątpliwie też. - zaśmiał się Tallos. Ponownie rozejrzał się po karczmie w stoliku obok siedzieli dwaj mężczyźni, jeden był ubrany w ciemnobrązowy płaszcz i trochę podziurawione spodnie co wskazywało na to, że wielokrotnie wdawał się w bójki, dwuręczny miecz położył obok krzesła. Drugi zaś miał kaftan ze skóry bestii, zdobione spodnie, a także dziwne rękawice, na krześle powiesił swoją dość wypchaną torbę, nie był uzbrojony co wskazywało, że raczej był wędrownym kupcem. Obaj grali w kości. Elf przyglądał się im. Nie wyglądają na tutejszych, może to jacyś podróżnicy ? Nieważne czas zobaczyć tę piękną wioskę. - pomyślał, a potem zapytał : - Idzie ktoś zwiedzić trochę tą wioskę ? Nie chciało mu się już bezczynnie siedzieć, wolał obejrzeć tą miejscowość, ponieważ zapewne nie będzie tu przebywał wieczność. Uważał, że każdy kąt trzeba zwiedzić.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tallos dnia Pon 11:44, 25 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Wto 20:39, 02 Lut 2010    Temat postu:

Sęp spojrzał na Tallosa niemal z oburzeniem.
- Wyjść? - Z jego gardła wydobyło się dziwne dla jego basowego głosu jęknięcie. - Teraz, kiedy właśnie zamierzałem postawić jeszcze jedną kolejkę?
Oczy gospodarza zaszły delikatną mgłą. W trakcie dnia chyba jeszcze nigdy nie zarobił tyle, ile na tym jednym człowieku. Gdyby wszyscy barbarzyńcy tacy byli...
W tawernie zrobiło się niespodziewanie cicho. Zabrakło muzyki, bądź co bądź przesycającej pomieszczenie delikatną atmosferą wesołej popitki i swojskiego jadła połączonych z plotkami i stukiem kości do gry odbijających się od stołu. Muzyka urwała się w połowie taktu, grajkowi pękła jedna ze strun mandoliny. Jak się okazało, sprawcą tej nagłej ciszy był zakapturzony człowiek z dwoma sztyletami w dłoniach. Obok niego stało dwóch innych ludzi, wszyscy idealnie równego wzrostu i ubrani w podobne, choć różnie oznakowane tajemniczymi plamami, brunatne jak zaorane pole szaty. Wyglądali trochę jak mnisi, zbójcy lub magowie, przy czym najbliżej było im do tych drugich. Ten ze sztyletami stał pośrodku, szerszy od niego ziomek po jego prawicy dzierżył półtoraręczny miecz i zaczepiony o przedramię puklerz. Trzeci trzymał się nieco z tyłu, jego dłoń spoczywała na mahoniowym kosturze długości mniej więcej równej wysokości właściciela - całkiem przeciętnej. Kostur nie był zdobiony w żaden sposób, gdyby nie jego idealna prostota, można by pomyśleć, że został świeżo ucięty prosto z pnia drzewa. Mimo zalegającej ciszy, nawet Tallos nie mógł usłyszeć słów wypowiadanych przez tę trójkę. Wszyscy obecni słyszeli za to odpowiedź grajka.
- Ale... Pieniądze? Przy tych wszystkich ludziach? Jak to wpłynie na...
Mag syknął coś ostrym tonem. Śpiewaczka o piersiach jak dwie bryły żywego złota pisnęła cicho sopranem. Trójka ludzi wzdrygnęła się równocześnie, jak jeden mąż albo sprawna maleńka armia. Piwne oczy kobiety zwróciły się ku pijącej drużynie Zakonników. Krył się w nich strach, ten najczystszy, pierwotny lęk bezbronnego zwierzęcia przypartego do muru.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ari dnia Wto 21:11, 02 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sorvina
Jeden z Trzynastu


Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:07, 02 Lut 2010    Temat postu:

Ci trzej wpadli do karczmy tak niespodziewanie, że nawet gdyby tu wpadło stado złotych, królewskich gryfów, zapewne sprawiły by mniejsze zaskoczenie. Gospoda jak za sprawą jednego pstryknięcia palcami zamarła w głuchej ciszy. Zakapturzeni stali trzymając różnego rodzaju broń - od sztyletów, przez miecz, aż po kostur. Z cichych podszeptywań wywnioskowałam, że chodzi o jakieś pieniądze.

"Czy nie może być choć jednego dnia spokoju? Najpierw jakiś kościotrup mnie atakuje, później śledzi nas przygłup skacząc nam nad głowami, a teraz to... Może nie będzie potrzebna interwencja?"

Kobieta wcześniej próbująca zaśpiewać coś sensownego była całą sytuacją przerażona. Stwierdziłam, że jeśli ta "mroczna" trójka nie zareaguje w żaden agresywny sposób, ja nie kiwnę palcem.
Dopiłam jednym haustem wino i odstawiłam kielich na stolik. Założyłam ręce na piersi i wpatrywałam się w intruzów, aby nie umknął mi, na wszelki wypadek, żaden szczegół.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum SpellForce Strona Główna -> Gawędy Ariego Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 14, 15, 16  Następny
Strona 5 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin