Forum SpellForce
Forum
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zagrożenie świtu - rozdział I
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum SpellForce Strona Główna -> Gawędy Ariego
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fenris
Zbrojny w klawiaturę


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się wziąłeś?

PostWysłany: Śro 17:10, 03 Lut 2010    Temat postu:

Cieszyłem się na darmową popitkę - czyt. lek na mój ból głowy. Obróciłem głowę lekko czochrając ręką swe brunatne włosy. Skierowałem swe przeszywające spojrzenie na grupkę ludzi, którzy otoczyli grajka. Zaczęli wygadywać coś o pieniądzach, to przypomniało mi o moich dawnych... interesach.
Popatrzyłem z pogardą na grajka, tak jak zawsze nie cierpię gdy ktoś kala muzykę. Zresztą wielu rzeczy nie cierpię. Wspomniałem o orkach i zombiakach? Nieważne. No nawet ja zaśpiewałbym to lepiej, niech się z nim dzieje co chce.
Gdy jednak śpiewaczka wydała swój pisk nie mogłem dłużej znieść tego. Nie będę siedział z założonymi rękoma gdy dama jest w potrzebie. Spojrzałem na nią z uśmiechem, wprost proporcjonalnym do ilorazu standardowej wielkości brył złota i procentów przeze mnie wypitych.
Wstałem. Na razie dobrze, na szczęście nie wypiłem tak dużo, aby stracić równowagę. Uświadomiłem sobie jak głupi to był pomysł, trzech uzbrojonych kontra jeden głupiec w masce. A no tak nie mam założonej maski, a więc trzech uzbrojonych kontra głupiec. Trzeba coś szybko nawinąć na język aby obeszło się bez rozlewu krwi. Przynajmniej mojej.
- W czym problem panowie? Rozumiem, że ten pan śpiewa jak najgorsza zakała ludzkości i że powinien jeszcze dopłacać za swoje występy, ale to chyba nie powód aby psuć atmosferę.
Dość grzecznie zapytałem o co im chodzi. Stawiałem na to, że te zbóje odpowiedzą raczej nie twój interes albo od razu użyją broni. Przygotowałem się więc na to by zasłonić się w miarę szybko, a potem w razie czego dobyć moich zabaweczek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mayor
Łupieżca tematów


Dołączył: 31 Maj 2007
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:26, 06 Lut 2010    Temat postu:

Ucieszyłem się gdy Sęp chciał postawić jeszcze jedną kolejkę, zwłaszcza, że piwo zaczęło mi nawet smakować w miarę wypitej ilości.
Kiedy wpadła ta trójka do karczmy, poczułem falę podniecenia, chciałem walczyć, ale obiecałem sobie, że pierwszy nie będę uderzał, choć moja silna wola została osłabiona nieco przez piwo.
Walczyłem sam ze sobą, nie chciałem pozwolić, żeby komuś coś się złego stało, z drugiej jednak strony, to nie była moja sprawa i nie należało się wtrącać przed wybuchem walki.
Postanowiłem chwilę poczekać i obserwować rozwój wypadków, miałem nadzieję, że zrobiłem dobrze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mayor dnia Sob 12:27, 06 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sorvina
Jeden z Trzynastu


Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:50, 08 Lut 2010    Temat postu:

Anavey przyglądając się przybyszom, nagle poczuła, że traci kontakt z rzeczywistością. Ucisk w klatce piersiowej i mroczki przed oczami sprawiły, że straciła poczucie czasu i orientację. Jak stado rozwścieczonych byków, palący ból rozdarł jej wnętrzności. Nawet nie zdążyła pisnąć. Nikt nie zauważył jak osunęła się na ziemię i zapadła się w nicość.



PS. Ogólnie polecam wersję taką, że nigdy mnie w tym wątku nie było.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mayor
Łupieżca tematów


Dołączył: 31 Maj 2007
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:28, 09 Lut 2010    Temat postu:

Mayor dostał ataku szału. Rzucił się na gościa z dwoma sztyletami, ale potknął się o własną nogę w wyniku czego nadział się na sztylet, który w obronie podniósł ów jegomość. Runa wypadła, podczas gdy Gregor ledwo zipiąc zdeptał runę zataczając się. Rozstrzaskała się na kawałki, a gość ze sztyletami dokończył dzieło. Gregor umarł i więcej nie powstanie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Nie 12:44, 14 Mar 2010    Temat postu:

Svavir, obarczając winą za całe te wydarzenia karczmarza i dziwnych złodziejaszków, chwycił uchwyt toporu i z barbarzyńskim okrzykiem rzucił się ku zbójom. Światło tańczyło na ostrzu, stopniowo zasłanianym przez cienką warstwę krwi. Ludzie próbowali się bronić, ale równie dobrze mogliby osłaniać się przez atakiem wściekłego gryfa, tak walczył Sęp. Potyczka przerodziła się w zwykłą masakrę, krew była wszędzie, a Svavir bezładnymi ciosami pozbawiał wrogów kolejnych partii ciała. Muzyk i jego kobieta otrzymali śmiertelny cios, przecinający ich niemal wpół. Przerażeni ludzie chowali się za stołami, ladą, bunkrowali swe pozycje krzesłami, niektórzy zdumieni patrzyli na rzeź, inni uciekli z karczmy, drąc się na całe gardło.
Po chwili wszystko się uspokoiło. SPlamiony krwią Sęp odwrócił się do dwójki towarzyszy, jaka mu została - Fenrisa i Tallosa.
- Wiejemy - mruknął. Podbiegł do ich stolika, przerzucił ciało Anavey przez ramię i wybiegł z przybytku, nie czekając na resztę. Jak zauważyli, pobiegł w stronę bramy do Eloni, cały zbroczony krwią, ze szkarłatnym toporem przewieszonym przez plecy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tallos
Administrator


Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: What?

PostWysłany: Nie 17:27, 14 Mar 2010    Temat postu:

- Nie ma wyjścia! ZA SĘPEM! - Powiedział Tallos i nie czekając na Fenrisa wstał momentalnie z krzesła. Cała karczma była splamiona krwią, gdzieniegdzie walały się miecze i sztylety gości. Elf raz nawet potknął się o ciało jakiejś kobiety, ale zignorował to i wyszedł z budynku, cóż nie ma co się dziwić, przecież nie będzie przepraszać trupa. Na zewnątrz mag nie zobaczył nic dziwnego. Wszystko było tak jak wcześniej z wyjątkiem dziury w dachu karczmy. Minął kilka domów i nagle sam znalazł się za murami wioski. Czy ta mieścina była taka mała, czy on tylko za szybko biegł? - Przelotnie zadał sobie to pytanie w duchu. Biegł w stronę Eloni z nadzieją, że dogoni jeszcze Sępa.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tallos dnia Nie 17:35, 14 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fenris
Zbrojny w klawiaturę


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się wziąłeś?

PostWysłany: Pon 17:17, 15 Mar 2010    Temat postu:

Ogarnęła mnie trwoga po tym co tu zobaczyłem. Trwoga i zdziwienie, które osiągnęła maksymalny poziom kiedy Svavir wziął ciało Anavey. Cholera, kolejny nekrofil. Śmierć nie robiła na mnie wrażenia, ale to co się tu działo było za szybkie. Totalny niedorajda Gregor, śmierć elfki i atak złości Svavira zdecydowanie za dużo jak na jeden dzień. Nie było co począć tylko wiać za pozostałymi, a więc wziąłem nogi za pas i via...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Wto 22:22, 16 Mar 2010    Temat postu:

***
- Chyba wystarczy - Svavir oparł dłonie o uda. Oddychał ciężko, nie wspominając o wykończonym Tallosie. Przyzwyczajony do ucieczek przed strażą Fenris złapał wprawdzie zadyszkę, ale jakoś sobie radził. Znajdowali się na polance leżącej u stóp lasu. Teren był otoczony niemal ze wszystkich stron stromymi wzniesieniami i stanowił wymarzone miejsce na obozowisko. Najprawdopodobniej nawet ktoś już je wykorzystał. Do czułych uszu Tallosa dotarły strzępki rozmów, niezbyt zrozumiałe. Elf po tonie i barwach głosów wywnioskował tylko, że gdzieś w pobliżu kłóciły się dwie kobiety. Właśnie wsłuchał się uważniej i docierały do niego pojedyncze słowa, gdy Sęp z wielkim szacunkiem położył ciało elfki na szeleszczącą trawę. Przeszukał jej ubrania, nie krępując się zaglądaniem w intymne miejsca. Znalazł coś, co błyskawicznie schował do mieszka, w którym trzymał swe mizerne oszczędności. Ani Tallos, ani Fenris nie widzieli, co to było. Nie odzywając się, Svavir podszedł do szemrzącej opodal niewielkiej rzeczki, zrzucił ubranie i wykąpał się w zimnej, rześkiej górskiej wodzie. W tym czasie w polu widzenia jego towarzyszy pojawiły się dwie elfki. Trudno było je opisać dokładniej opisać, były po prostu za daleko. Widać jednak było, że toczą ze sobą spór.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ari dnia Nie 15:11, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tallos
Administrator


Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: What?

PostWysłany: Nie 13:39, 21 Mar 2010    Temat postu:

Po ucieczce z karczmy, Tallos nie czuł się za dobrze. Nic dziwnego, strata dwóch towarzyszy nie przewidywała nic dobrego. Teraz został tylko on, Sęp i ten człowiek z maską, nie ufał mu jeszcze, bo kto wie co taki może zrobić. Bardziej martwił się o elfkę niż o człowieka. Anavey zdawała mu się "normalna" za to Gregor był jakiś dziwny i zadumany w sobie. Podszedł do małego strumyczka i obmył sobie głowę w nim, tak tego najbardziej teraz potrzebował, zimna i orzeźwiająca woda trochę go uspokoiła, ale nie na długo. Zaczął słyszeć jakieś głosy elfek, najwyraźniej się kłóciły, bo używały słów w stylu " Elen chyba za mocno uderzyła cię w głowę tą strzałą" lub " Nie masz pojęcia o czym mówię, ty diablico!". Zaciekawiony poszedł do źródła głosu. Miał rację, obie elfki się o coś kłóciły, ale o co? Tego nie wiedział. Podszedł do nich i zagadał:
- Pomóc, drogim panią w czymś?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Nie 14:16, 21 Mar 2010    Temat postu:

- Zima nadchodzi, wszystkie powinnyśmy stąd odejść - elfki zdawały się nie zwracać uwagi na Tallosa. - Aryn chce, byśmy przeprowadziły się do Tirganach.
Druga elfka, na pierwszy rzut oka starsza, głośno wypuściła powietrze.
- Nie zapominaj, że nawet Aryn podległy jest Elen. Nasza bogini wybrała te tereny na ojczyznę elfów. Niedługo zakończymy budowę monumentu. Kyro, dlaczego chcesz nam w tym przeszkodzić?
Oczy kobiety nazwanej Kyrą zaszły łzami.
- Niczego nie rozumiecie? - szepnęła. Delikatny, smutny ton nie pasował do jej wyglądu. Była wysoka, spoglądała na wszystko, i zapewne wszystkich, z góry. Cechowała ją dumna postawa, wspierana przerzuconym przez ramię refleksyjnym łukiem. Twarz Kyry pozbawiona była cieni i zmarszczek, zupełnie jak wyrzeźbiona w marmurze postać. Emanował od niej pewien chłód, niemający żadnego racjonalnego wytłumaczenia.
- To wy nie rozumiecie. Ale się przekonacie. Szkoda, że wtedy będzie już za późno. Cieszę się, że mogłam Cię poznać, Sidahan. Jesteś dobrym przywódcą, szkoda tylko, że nie widzisz jak bardzo potrafisz być ślepa.
Spojrzenia kobiet spotkały się.
- Co teraz uczynisz? - zapytała ta starsza. Wtedy elfki zauważyły Tallosa. Sidahan zwróciła się do czarodzieja. - Witaj, bracie. Obawiam się, że nie możesz nam pomóc. To prywatna sprawa.
- Chyba to my powinnyśmy zaproponować pomoc - rzuciła Kyra, mierząc gościa wzrokiem. - Wyglądasz na zmęczonego, bracie. Jakie wiatry Cię do nas sprowadziły? Dokąd zmierzasz?
Sidahan patrzyła gdzieś dalej. Początkowo Tallos sądził, że po prostu się zamyśliła, ale po chwili tuż za sobą usłyszał kroki. (nie)Szczęśliwie, okazało się, że to tylko Sęp. Skłonił głowę w kierunku elfek. Co najważniejsze, był już ubrany. Tuż za nim dreptał Fenris, zamaskowany człowiek. Kobiety uważnie badały obydwu ludzi.
- Oni są z tobą? - upewniła się Kyra.
- Zmierzamy w kierunku Shiel, za Rohenem Białym. - Wyjaśnił Sęp. - Prosimy tylko o przepuszczenie nas przez wasze ziemie, nie będziemy się tu zatrzymywać. Zależy nam na czasie.
Kyra i Sidahan porozumiały się spojrzeniami i kilkoma nieznanymi nikomu gestami, choć Tallos rozpoznał w nich znaki zwiadowców. Żadnego z nich nie był w stanie jednak przetłumaczyć.
- Pójdę przygotować Leśną Arenę. Kyra wam wszystko wytłumaczy.
Przywódczyni Eloni udała się w stronę miasta. Nastała niezręczna cisza, której nikt nie śmiał przerywać.
- Walki na Leśnej Arenie zadecydują, czy jesteście godni przejść przez nasze ziemie. To brutalny zwyczaj, ale nic na to nie poradzę. Rozegracie trzy potyczki, jedna po drugiej. Nie mam pojęcia, z czym przyjdzie wam walczyć. Mogę jednak zaoferować przeprowadzenie przez ukryte przejście. Dostaniecie się w ten sposób od razu do terenów Utranu, wyminiecie Eloni i Cień Drzew. Mówiłeś, że zależy wam na czasie. Czas jednak kosztuje. Wystarczy parę gramów srebra. Zainteresowani? Tylko decydujcie szybko, zaraz Sid wróci i nie będzie wyboru.
Svavir wziął kompanów na stronę.

Wybacz, Fenris, pokierowanie postacią. Dla dobra wątku ;P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fenris
Zbrojny w klawiaturę


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się wziąłeś?

PostWysłany: Nie 17:50, 21 Mar 2010    Temat postu:

Fenris nazbyt skupiony podziwianiem Elfek praktycznie nic nie zrozumiał z początkowej rozmowy. Zaczerwieniony, uśmiechnął się lekko, zapewne z winy alkoholu. Na szczęście maska ukryła jego zmieszanie i mógł przystąpić do poważnej rozmowy z panami.
- No to co panowie, stoi przed nami nie lada wyzwanie. Jak dla mnie lepiej zapłacić te parę sztuczek srebra dla bezpieczeństwa. Aż żal ściska, że takie piękności mają takie dziwne zwyczaje. Jakie jest wasze zdanie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ari
Arinistrator


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Piekła, a skąd?

PostWysłany: Pon 22:59, 22 Mar 2010    Temat postu:

- Streszczajcie się - poleciła Kyra, niespokojnie przestępując z nogi na nogę. Svavir z wyczekiwaniem patrzył na milczącego Tallosa. W szczególności zaś zerkał na jego sakiewkę.
- Załatw to dyplomatycznie, elfie, albo pociągniemy srebro na podróż z twojego mieszka - mruknął. Już na pierwszy rzut oka widać było, że ledwie powstrzymuje się od ironicznego uśmiechu. Szampierz Szarogórza unikał walki na arenie...
- Do licha, ruszcie się! - Elfka traciła ostatnie gramy opanowania w zastraszającym tempie. - Ja też chcę stąd uciec, z wami czy bez was!
***
Sidahan wkroczyła do miasta z nieprzystojącym elfce chytrym uśmieszkiem na nieskazitelnej twarzy.
- Zwołać łuczniczki - nakazała. - Mamy łowy przed sobą...
W kilka chwil tuzin łowczyń stanął w szeregu przed swoją dowódczynią. Gdzieś w środku stała Aileen, nowy i dość niepewny (bo Tirganaski) nabytek Sidahan.
- Macie zablokować Wschodni Wąwóz. Podzielcie się na dwa oddziały. Wy - wielkim kołem wykonanym ramieniem objęła pierwszą szóstkę łuczniczek - rozpoczniecie patrol od północy, granicę wytyczać będzie monument. Z kolei wy - tym razem w kręgu znalazła się Aileen - wraz ze mną obejdziecie Wąwóz od południa. Już nie uciekną... No, ruszać się! Przed zmierzchem cała czwórka ofiar ma zabawiać nas na Arenie!
Miotając obelgi pod nosem, elfki rozeszły się.
***
- Jesteś pewien, że chcesz już wyruszać?
Sartarius skinął głową. Pogrążony był oglądaniem treningu wojowników Zakonu, duchem i modlitwą zaś ciągle wspierał niedawnych towarzyszy - Svavira zwanego Sępem, Tallosa, de Mayora i Anavey. Miał nadzieję, że nadal żyją, że zdąży przekazać im wieści...
Jego uwagę przyciągał nieco pulchny wojownik w wieku trzydziestu, może trzydziestu pięciu lat - a więc o wiele starszy od niego. Nieźle radził sobie z ćwiczebnym mieczem, Sartarius miał nadzieję, że poradzi sobie i w gorszych sytuacjach.
- Biorę jego - wskazał wysokiego mężczyznę, który jako jedyny nosił hełm. - Muszę natychmiast zawiadomić kamratów o zdradzie...
- Nie lepiej... - nowy namiestnik Zakonu rozpaczliwie próbował dojść do głosu, ale Sartarius uciszył go machnięciem opancerzonej dłoni.
- Nie. Każ koniuszemu przygotować dwa najlepsze konie.
- Palatynie, wysłuchaj mnie. To rozkaz.
Odpowiedziało mu westchnięcie.
- Zezwalam ci na wyjazd - ciągnął namiestnik - ale masz wrócić w jednym kawałku. Zrozumiano?
Sartarius uśmiechnął się.
- Tak jest, panie.

Sharon kątem oka zauważył zbliżającego się rycerza. Rozpoznał jego twarz. To był Sartarius, jeden z ważniejszych rycerzy Zakonu w Szarogórzu.
- Przerwij trening - nakazał ostro, a Sharon poczuł, że mimowolnie jego miecz opada. - Na imię mi Sartarius. Zechcij przyjąć moje uznanie dla twych szermierczych zdolności. Byłbys zainteresowany podróżą do Shiel, a może i dalej? Nie będzie co prawda czasu na podziwianie zakątków świata, ale hojnie cię wynagrodzę. Myślę, że możesz znaleźć się w swoim żywiole, wojowniku. Czy jesteś zainteresowany, Sharonie zwany Walecznym?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tallos
Administrator


Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: What?

PostWysłany: Pon 23:08, 22 Mar 2010    Temat postu:

- To ile to będzie kosztować? Walka na arenie nie wydaje mi się zbyt dobrym wyjściem - szybko odpowiedział elfce. Potem kątem oka popatrzył na swoją sakiewkę, a pamiętał, że znajdowało się w nim kilka miedziaków i srebrnik. Dziwne... Sęp lubi się wyróżniać z tłumu, a widocznie boi się walki - pomyślał.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sargon
Zbrojny w klawiaturę


Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:05, 23 Mar 2010    Temat postu:

Postanowiłem przez chwilę to przemyśleć. Z jednej strony miałem szanse zarobić trochę pieniędzy, z drugiej rzadko można dostąpić zaszczytu służenia tak świetnemu rycerzowi. Było bardzo wiele argumentów, które przekonywały mnie do tej podróży. Pod dłuższym namyśle odpowiedziałem:
- Zgadzam się. Kiedy wyruszamy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fenris
Zbrojny w klawiaturę


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się wziąłeś?

PostWysłany: Wto 17:54, 23 Mar 2010    Temat postu:

Przestąpiłem z nogi na nogę, czekając w ciszy na reakcję elfki. Kropelka potu spłynęła mi po twarzy. Czyż elf nie powinien mieć większego wpływu na swoją rodaczkę. I cholera czemu kazaliby mu walczyć? Gościnność elfów pozostawia wiele do życzenia.
Ramię powoli dobiegło mojej sakiewki aby sprawdzić ile w niej zostało. Zastanawiające, że była dziwnie lekka zapewne po wypadzie z tą przeklętą przepalanką. Czyżby mistrz złodziei został obrabowany? Spojrzałem jeszcze spode łba w stronę reszty i w końcu odważyłem się wykonać ruch w stronę woreczka...

//Ari rzuć 9k100 i dodaj mi tyle golda ile wyjdzie, ok?//


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum SpellForce Strona Główna -> Gawędy Ariego Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 14, 15, 16  Następny
Strona 6 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin